"Polska. W poszukiwaniu diamentów" nie dostarcza patriotycznych uniesień, ani romantycznej melancholii – nie znajdziemy w niej pięknych krajobrazów, przepełnionych nostalgią kadrów. Kartkując tę książkę, prycha się ze śmiechu, w zdumieniu szeroko otwiera oczy, tłumi chichot, kręci głową z dezaprobatą, rozumie, nie rozumie. Zapewne nie zabraknie również osób obrażonych szczerością autorów.
Ta książka jest soczewką skupiającą na kilkudziesięciu stronach polską szarość i pstrokaciznę, wielkie plany i "małe" realizacje. Opowiadają o nich zdjęcia Tomasza Wiecha – studenta Instytutu Twórczej Fotografii w Opavie, laureata konkursu World Press Photo 2009 oraz finalistę prestiżowego Leica Oskar Barnack Award w 2011 roku – oraz krótkie formy literackie dziennikarza, pisarza (zbiór opowiadań "Do Amsterdamu") i publicysty Michała Olszewskiego.
"Polska. W poszukiwaniu diamentów" znalazła się na prestiżowej liście Best Books of 2012 magazynu "Photo-Eye". Książka Wiecha i Olszewskiego była też w finale konkursu Fotograficzna Publikacja Roku 2013 w kategorii "Self-publishing".
Szalona szarość
Michał Olszewski pisze w książce:
Polska szarość ma szczególne nuty, więcej w niej niż gdzie indziej szaleństwa, energii, gniewu i nieprzepracowanej rozpaczy, której tyle wsiąkło w ziemię, że wyłazi przy każdej okazji. Szarość podszyta szaleństwem to mieszanka wybuchowa.
Szaleństwo, o którym pisze Olszewski, nie atakuje bezpośrednio z kadrów. Fotograf ze spokojem przygląda się Polsce, którą wszyscy znamy z podróży czy spacerów. Obiektyw Tomasza Wiecha nie jest złośliwy, nie uwypukla polskich porażek, po prostu je dokumentuje. Artysta zrezygnował z wyszukanych kompozycji. Stawia nas niejako "na wprost" fotografowanych scen, bez możliwości odwrócenia wzroku, ucieczki. Mierzymy się z naszą rzeczywistością bez taryfy ulgowej. Niech nikogo jednak nie zmyli prostota formy, która stoi w opozycji do bogatej w treści i znaczenia opowieści.
Niektóre z kadrów Tomasza Wiecha mogą przywodzić na myśl malarstwo Bruegela (budowa planów), inne to wizualne haiku. Jednym z ciekawych przykładów jest zdjęcie wykonane w Świebodzinie. Na pierwszym planie widzimy rodzaj bazaru, na drugim – największy na świecie pomnik Jezusa. Pod względem kompozycyjnym scena może przywodzić na myśl "Pejzaż z upadkiem Ikara" (budowanie kontrastu poprzez zestawienie planów).
Zapada w pamięć także kadr z Krakowa. Z jego lewej strony – ściana niszczejąca w oczach, koszmarne zacieki, odpadający tynk, brutalna szarość. W centrum kadru – genialna obserwacja i absurdalna metafora: w reklamowym oknie zamiast kolorowego zdjęcia widzimy identyczny obrazek jak na pobliskiej ścianie. Zacieki, odpadająca farba, pleśniowe naleciałości.
Diamentowa gorączka
Olszewski pisze:
Tomasz szuka w Polsce nieoszlifowanych diamentów, miejsc, które błyszczą niewidzialnym na pierwszy rzut oka blaskiem. Dlatego zatrzymuje się przy rurach, szyldach, kolorowych budkach i fragmentach zamierzchłych narracji.
Ten cytat to geneza tytułu "Polska. W poszukiwaniu diamentów". Oglądając jednak same zdjęcia Wiecha, trudno uwierzyć, że szukał on jakiegoś "blasku". Jako jeden z niewielu polskich fotografów potrafi patrzeć na naszą rzeczywistość z tym rodzajem humoru, z którego słyną czescy dokumentaliści. Brak tu szyderstwa, podśmiewania się z bohaterów, to raczej ciepły i świadomy uśmiech. Już pierwsze zamieszczone w książce zdjęcie komunikuje nam, w jaki sposób artysta postrzega Polskę.
Opowieść
"Polska. W poszukiwaniu diamentów" to dwie narracje. Wizualna Wiecha i literacka Olszewskiego. Możemy traktować je, jako historie niezależne, albo uzupełniające się nawzajem. Michał Olszewski pisze w książce:
(...)Sny zimowe czekają już na swoją kolej.
Tylko na bocznicach wielki ruch, pryzmy buraków cukrowych
czekają na załadunek.
Rozebrana do naga, jednocześnie w pastelach, delikatnych
zieleniach ozimin, agresywnych seledynach, pomarańczach,
czerwieniach. Pocięta, w bliznach, krwi, węglowym dymie,
mgle spalin, dumna i nieszczęśliwa, sfrustrowana i spokojna.
Najpiękniejsza wariatka.
Wśród poetyzowanych opisów słychać zgrzyty. Lepiej z dokumentalną opowieścią Wiecha współbrzmi proza pisarza, jak chociażby opowieść o spotkaniu z księdzem w Olecku.
Autor: Dariusz Bochenek