Warsztaty I, CULTURE Puzzle w Moskwie, fot. Studio PANATO
Centralny Dom Artysty w Moskwie był przestrzenią, w której we wrześniu zrealizowano kolejną, dziewiątą już, odsłonę projektu I, CULTURE Puzzle - warsztat nowoczesnego rzemiosła. Pomysłodawczyni projektu, artystka i projektantka mody Monika Jakubiak, dzieli się swoimi refleksjami na temat rozwoju projektu.
W Moskwie I, CULTURE Puzzle zostało wpisane w program Festiwalu Nowa Kultura (New Culture Festival). Najsilniejszą inspiracją były dla mnie prezentowany tam film o ludziach trenujących le parkour oraz wykład profesora Tony'ego Rayana i profesor Helen Storey o ubraniach katalitycznych, które potrafią same oczyszczać powietrze wielkich metropolii.
Te dwa wydarzenia poruszyły i zainspirowały mnie, a ponadto utwierdziły w przekonaniu, że znaleźliśmy się w świetnym towarzystwie – ponieważ jako projektantka mody i artystka zajmuję się teraz budowaniem społeczności, która bada rolę rzemiosła w życiu. Posługuję się językiem mody, ale działam na jej obrzeżach. Podobnie działa Helen Storey: wykorzystuje lata praktyki zawodowej w zakresie mody, budując nową jakość relacji z ludźmi. Społeczność ludzi trenujących le parkour również wydaje mi się grupą na krawędzi, która na ważnym moskiewskim festiwalu prezentuje film o swoich nieformalnych działaniach. Chciałabym też podkreślić, że podobnie postrzegam swój projekt: ma on potencjał, by stać zalążek ruchu społecznego, balansujący na krawędzi – jest to niby szwalnia, w której powstają rzeczy modne i ładne, ale z drugiej strony istotną rolę spełniają relacje między ludźmi, satysfakcja i spełnienie wynikające z przeprowadzonych badań i wspólnego tworzenia ręcznie. I, CULTURE Puzzle to wyjątkowe doświadczenie. Odzwierciedleniem tego jest galeria portretów wolontariuszy, którzy wzięli udział w moskiewskiej edycji projektu.
Podczas Festiwalu Nowa Kultura poczułam, jak wielki sens ma nasza ciężka i może trudna do zrozumienia praca. Być może trudno opowiedzieć głębię projektu społecznego, opartego na zaufaniu między osobami biorącymi w nim udział a artystką, projektantką mody, która wychodzi poza rolę osoby projektującej ubiory. Film o społeczności parkourów, którzy poruszają się na krawędzi kultury i życia, udowodnił, że więzy społeczne mogą wytworzyć się na skalę globalną – dzięki temu, że członków grupy łączą wspólne cele i działania. Podobnie warsztaty I, CULTURE Puzzle przyczyniają się do wytwarzania zalążków nowego ruchu społecznego.
Trzy pozornie oddalone od siebie działania – nauka, le parkour, moda i szycie – mające ze sobą jednak wiele wspólnego, odbywające się na granicy sztuki i życia codziennego. To, co łączy profesorów, parkourów i osoby badające rolę rzemiosła we współczesnym świecie, wyraża się w głębokiej pasji oraz chęci poznawania i ulepszania świata. Każda grupa pragnie też dzielić się swoją pasją z innymi.
Sądzę, że nasze działania – warsztaty szycia w przestrzeni publicznej – są także chodzeniem po cienkim lodzie. Bo czy dla osoby przyglądającej się im z zewnątrz nie mogłyby być na przykład reklamą magazynu traktującego o robótkach ręcznych albo kursu kroju i szycia? Sytuacja podobna do pozycji parkourów, którzy mówią o sobie, że ich działania to wypadkowa kultury i stylu życia. Trudno ich zaszufladkować i określić precyzyjnie, na czym opierają się ich działania – ostatecznie, niewtajemniczeni powiedzą, że po prostu skaczą po budynkach, bramach, rampach.
Zaś moda i jej język to nie tylko kolekcje ubrań, które zmieniają się co kilka miesięcy. Wyjątkowo udowadnia to projekt ubrań katalitycznych (Cathalictic Clothing) profesorów Tony'ego Rayana i Helen Storey, którzy rozwijają tę koncepcję ubrań pomagających oczyszczać powietrze wielkich metropolii od sześciu lat.
Na warsztatach w Moskwie spotkaliśmy się w kameralnej grupie. Uczestnicy mieli cztery tygodnie na przeprowadzenie badań, których osią były kwestie tego, czy ludzie dobrze czują się w tym, co noszą; czy zastanawiają się, ile osób musi pracować na wytworzenie ich ubrań; czy wiedzą, że większość ubrań i otaczających ich ubiorów ma swój prototyp wykonany przez rzemieślnika; czy zdają sobie sprawę, ile czasu zajmuje własnoręcznie wykonanie czegoś? Wolontariusze badali także, czy w ich rodzinie jest lub był jakiś rzemieślnik i czym się zajmował.
Panika i Vladimir z Syberii, fot. Studio PANATO
Każdy z wolontariuszy wniósł wyjątkową wartość do projektu dzięki swoim opowieściom. Para projektantów, zajmująca się modą, książkami i ilustracjami, przyjechała aż z Syberii, a Moskwa okazała się przystankiem na ich drodze do Berlina. Wychowali się w rejonie, gdzie większość ludzi jeszcze do niedawna zajmowała się w jakiś sposób rzemiosłem. Wspólnie wypiekano chleb, wytwarzano na własny użytek meble, długie zimowe wieczory spędzano na reperowaniu ubrań. I była to codzienność osób mieszkających zarówno na wsi, jak i w mieście. Panika i Vladimir opowiadają: "Babcia miała ogródek z malinami, jagodami, jabłkami. Jako dzieci byliśmy wyjątkowo zdrowi. Robiliśmy też razem z rodziną małe przedmiociki, zabawki. Praca ręczna jest teraz mało popularna, ale stworzenie czegoś własnoręcznie daje ogromną satysfakcję. Uwielbiam szyć, haftować, robić na drutach. Wiele rzeczy potrafię wykonać ręcznie i chcę to wprowadzać do mojej praktyki zawodowej i życia codziennego. Chciałabym, żeby taka społeczność, jak tutaj, się utrzymała. Żebyśmy mogli się spotykać i wspólnie coś wytwarzać. Nie powstaje tutaj atmosfera konkurencji, ale wzajemnej inspiracji. Może to będzie sposób na to, by rzemiosło przetrwało. Mamy mniej czasu wolnego niż kiedyś, ale takie społeczności robienia czegoś wspólnie, są potrzebne. Jestem tu taka twórcza i szczęśliwa.
Z kolei inna uczestniczka przyznaje: "Od początku wiedziałam, że moje badania będą oparte na kontakcie z moją babcią. Babcie zawsze haftowały i robiły na szydełku. Chyba nie z biedy, ale z potrzeby otaczania się pięknem – te wszystkie koronki i serwetki. Moja mama przez lata projektowała dla fabryki swetry, ale kiedy chciała wprowadzić ręczne koronki – okazało się to zbyt awangardowe. Ja natomiast nie chcę być projektantką mody i wiem, że wolę korzystać z technik rzemieślniczych. Rzemiosło ma duszę i jest ponadczasowe. Rodzina mojego taty pochodzi z północny Mongolii, dzięki czemu nauczył mnie wielu rzeczy, spędzaliśmy mnóstwo czasu, robiąc wspólnie różne małe przedmioty." Dodaje również, że chciałaby zostać projektantką mody i profesjonalnie zajmować się krawiectwem.
Przez cały dzień rozmawialiśmy o wynikach naszych badań. Była to bardzo kameralna, prywatna rozmowa, która przypominała bardziej rozmowy, jakie toczą się w gronie przyjaciół podczas wspólnej kolacji. Uczestnicy warsztatów opowiadali głównie historii swoich rodzin, co skłoniło mnie do refleksji, że rzemiosło okazuje się wyjątkowym czynnikiem, który wytwarza więzi między pokoleniami. Rozmowy z ludźmi z różnych zakątków Rosji ukazały mi też bogactwo rzemiosła – w każdej części istnieje inny rodzaj haftu, stolarstwa, szycia butów.
Jannet Jabolani, fot. Studio PANATO
Jannet Jabolani z Północnego Kaukazu od dziecka widziała piękne, wyrafinowane siodła i "kostiumy", jakie szyto dla koni. Pochodzi z rodziny, w której od wielu pokoleń zajmowano się haftem na jedwabiu, z wykorzystaniem złotych nici: "Moja babcia haftowała złotą nitką, czy to kostiumy dla jeźdźców, czy delikatne apaszki dla kobiet. Rzemiosło zawsze było częścią naszego życia.
Tata mojej przyjaciółki wytwarza najpiękniejszą biżuterię, robi to bez profesjonalnego wykształcenia, jest samoukiem. W moich rejonach bardzo dbamy o swój wygląd, jesteśmy narodem pięknych kobiet i mężczyzn dbających o swoją kulturę fizyczną, a wiele rzeczy wciąż wytwarza się ręcznie. Wierzę, że uda mi się, jako projektantce mody, zatrudnić rzemieślników, jubilerów i hafciarki – aby wprowadzić subtelne elementy do współczesnej minimalnej kolekcji, jaką będę niebawem przygotowywać."
Muszę też podkreślić, że I, CULTURE Puzzle to projekt wielu ludzi. W każdym mieście oddaję go w ręce uczestników, dzięki czemu zyskuje wymiar lokalny. Podczas warsztatów każdy może wybrać to, co go najbardziej interesuje: szycie, dzierganie, cerowanie, haft, tkactwo.
Tatiana Karateeva opowiada: "Myślę, że jestem antropologiem życia. Fascynują mnie rzeczy małe, codzienne. Wszystko ma swoją historię. Ja odkryłam historię mojej babci niestety dopiero po jej śmierci, gdy tata pokazał mi małe zawiniątko z jej serwetkami, obrusikami, koroneczkami. Na zdjęciach z młodości babcia jest piękna – elegancka i uśmiechnięta. Uwielbiała stroje, choć wydaje się, że miała tylko kilka sukienek. Jednak każda z nich była wyjątkowa, bo ręcznie skrojona i uszyta, z koronkami zdobiącymi dekolt. Kiedyś napisałam opowiadanie o historii guzika. Dziś szyję patchwork i czuję się spełniona, dzięki obecności tej małej społeczności. Nigdy nie poznałabym tych osób i ich historii, gdyby nie twój projekt. Znasz powiedzenie, że każdy jest kowalem swojego losu?"
Takim opowieściom nie było końca. Wyjeżdżając z Moskwy, otrzymałam od Pauliny Grinberg w prezencie małe pudełeczko, która powiedziała: "To jest moja kolekcja. Zbierałam guziki całe życie. Jest ich osiem, a każdy coś dla mnie znaczy. Ten jest po mojej babci. Proszę, zabierz je i podziel się nimi z kolejnymi uczestnikami warsztatów". Nie jestem pewna, czy jest to sztuka czy przyjaźń – ten rodzaj kontaktu, jaki wytwarza się między ludźmi podczas wspólnej ręcznej pracy jest piękny i niezwykły, ma wielkie znaczenie dla każdego z nas.
Dzień otwarty projektu, 24 września, był bardzo kolorowy, powstało wiele wyszywanek stworzonych przez dzieci.
Jestem przekonana, że I, CULTURE Puzzle ma szansę przekształcić się w pewnego rodzaju społeczność. Być może poruszamy się na granicy sztuki i życia, ale dla nas istotne jest, jak dużo wnosimy i ile dostajemy w zamian. W Moskwie po raz kolejny okazało się, jak nieistotne stają się wiek czy pochodzenie społeczne uczestników warsztatów: wzięły w nich udział i małe dzieci, i osoby starsze. Ważnym natomiast czynnikiem okazuje się narodowość czy zaplecze kulturowe, dzięki którym uczestnicy wnoszą różnorodne tradycje i niespodziewane spostrzeżenia.
I, CULTURE Puzzle w Moskwie odbyło się między 22 a 24 września w Centralnym Domu Artysty. 22 i 23 września wolontariusze pracowali na warsztatach z Moniką Jakubiak, podczas których uczyli się podstaw krawiectwa oraz dyskutowali o roli rzemiosła i pozycji rzemieślnika we współczesnym świecie. Bazą do rozmów były dla nich badania, które prowadzili indywidualnie w sierpniu i wrześniu.
24 września otwarli swój świeżo utworzony zakład krawiecki dla publiczności i podczas Festiwalu Nowa Kultura uczyli wszystkich chętnych podstaw szycia. Dzięki ich wspólnej pracy powstał także fragment wielkoformatowej układanki z napisem "I, CULTURE", będącym hasłem Zagranicznego Programu Kulturalnego Polskiej Prezydencji 2011. W Moskwie wyszyto górną część litery "C".