"Dziady" to dosyć zaskakujący wybór. A jeszcze bardziej zadziwia fakt, że pierwsze chińskie tłumaczenie tego utworu powstało już w 1968 roku. Wiemy coś więcej o historii obecności dramatu Mickiewicza w Chinach?
MJ: To ciekawa historia. Po inscenizacji historycznych "Dziadów" Kazimierza Dejmka, które były impulsem dla studenckich protestów w marcu 1968, Chińczycy postanowili sprawdzić, co to za wywrotowy tekst, który wywołał tyle szumu w Europie Wschodniej. Więc zlecili chińskiej polonistce przetłumaczenie fragmentów "Dziadów" na wewnętrzne potrzeby partii! I ona to zrobiła, przetłumaczona przez nią III część "Dziadów" była w 1976 roku pierwszą publikacją dzieła literatury europejskiej po rewolucji kulturalnej w Chinach! Pełne tłumaczenie "Dziadów" po chińsku ukazało się dopiero niedawno przy okazji prezentacji spektaklu Michała Zadary i z inicjatywy Instytutu Polskiego w Pekinie. To, że tekst funkcjonował w Chinach, był reprezentatywny dla polskiego teatru i ciekawy scenicznie na pewno pomogło chińskim partnerom w podjęciu decyzji o zaproszeniu właśnie tego spektaklu.
AW: A ta zapadła błyskawicznie! Chińczycy obejrzeli "Dziady" podczas jednej z wizyt studyjnych i powiedzieli "Bierzemy!". Trzeba przyznać, że wrocławski Teatr Polski bardzo dobrze się do tego spotkania przygotował, zorganizował nawet chińskie napisy. A chińscy partnerzy także zadbali później o wyjaśnienie swojej publiczności kontekstu, przybliżenie historii powstania utworu, jego znaczenia dla polskiego teatru. Konferencja połączona była z promocją chińskiego tłumaczenia "Dziadów" w całości. Oczywiście na wszystkich ogromne wrażenie zrobiła rola Bartosza Porczyka.
I tak, od pojedynczych przedstawień rozsianych gdzieś po całym kontynencie przeszliśmy do polskiego sezonu teatralnego w Chinach. Start już w kwietniu.
MJ: Pokażemy cały przekrój teatru polskiego, "(A)pollonię" Warlikowskiego, "Plac Bohaterów" Lupy zrealizowany w Litewskim Narodowym Teatrze Dramatycznym, "Hideout/Kryjówkę" Pawła Passiniego, dokumentalny "Album Karla Höckera", sztukę w reżyserii amerykańskiego reżysera Paula Bargetto, która powstała z inspiracji odnalezionym w Stanach Zjednoczonych albumem oficera SS, jednego z komendantów obozu koncentracyjnego w Auschwitz-Birkenau.
Będzie też "Wróg Ludu" Jana Klaty, rozmawiamy jeszcze o "Akropolis" Twarkowskiego i "Królu Learze" Klaty. Byłem zdziwiony takim rozmachem, próbowałem studzić entuzjazm chińskich partnerów, ze względu na nasze możliwości budżetowe proponowałem 2, 3 spektakle, ale w Krakowie usłyszałem "bierzemy wszystko!" Większość spektakli porusza tematy związane z wojną, okupacją i Holokaustem. Nie był to celowy zabieg programowy, po prostu tak żywa jest tematyka wojenna wśród polskich twórców. Jesteśmy ciekawi, jak chińska publiczność, która sama ma traumatyczne doświadczenia z okresu II wojny światowej, odniesie je do siebie.
Są jeszcze "Męczennicy" Grzegorza Jarzyny, spektakl o źródłach religijnego fanatyzmu. To ciekawe z punktu widzenia Chińczyka?
MJ: W Chinach jest problem z terrorystami ujgurskimi, którzy są muzułmanami. Są różne napięcia zarówno na poziomie religijnym , jak i na poziomie skomplikowanej historii ChRL, dlatego tamtejsza widownia na pewno będzie się mogła do tego odnieść. W chińskim teatrze w ogóle nie mówi się o religii, jest to niemal temat tabu. Poruszanie go i to tak taktownie, jak zrobił to Jarzyna, w sposób nieforsujący żadnych odpowiedzi może być bardzo ciekawe.
AW: "Męczennicy" to także opowieść o młodzieńczym idealizmie, który niepostrzeżenie zamienia się ekstremizm. Chińscy partnerzy zwrócili uwagę, że to temat z ogormnym potencjałem.
Podobnie, jak rozgrzewający polityczne emocje "Wróg Ludu" Klaty
MJ: To jest ciekawa historia. Od paru lat utrzymujemy bardzo dobre relacje z chińskim reżyserem teatralnym Meng Jinghui, organizatorem Beijing Fringe Festival, który teraz został dyrektorem artystycznym dużego, międzynarodowego Festiwalu Wuzhen. Przyjechał do Polski doskonale wiedząc, czego szuka - kameralnej produkcji o ostrym przekazie, dużej dynamice i intensywności emocjonalnej. Zobaczył "Wroga Ludu", a potem umówiliśmy się z Janem Klatą na spotkanie. To będzie jego debiut w Chinach Ludowych.
AW: Przed nami największy sprawdzian - wymagająca literacko "(A)pollonia" i trudniejszy w odbiorze niż "Wycinka" "Plac Bohaterów". Trochę się boimy, ale już parę razy chińska publiczność zaskakiwała nas i wzruszała, np. bardzo emocjonalnymi reakcjami po spektaklach Teatru Pieśń Kozła w Wuzhen, które śledziłam w chińskich mediach społecznościowych.