Paweł Strzelecki — obieżyświat na antypodach
Najsłynniejszy polski podróżnik, niestrudzony odkrywca, wszechstronny badacz i filantrop. Dociera na wszystkie kontynenty poza Antarktydą. To jemu Australijczycy zawdzięczają dziwnie brzmiąca nazwę najwyższego szczytu ich kontynentu – Mount Kosciuszko.
Paweł Edmund Strzelecki przychodzi na świat w ziemiańskiej rodzinie w Wielkopolsce. Podobno już jako dziecko wyróżnia się odwagą, inteligencją i łagodnością. Pisarka Narcyza Żmichowska – prywatnie krewna przyszłego odkrywcy – zapamięta, że Paweł Edmund był „bystry, pojętny, z żywą wyobraźnią, błyskotliwym jak diament dowcipem”.
Młodzieńcze lata Strzelecki spędza w Warszawie i w Krakowie. Trochę się uczy, wiele czyta, cały czas poszukuje własnej drogi. Brakuje mu pomysłu na życie, zajęcia, pieniędzy.
W końcu przyjmuje posadę zarządcy dóbr na Kresach. Wprowadza skuteczne reformy i udaje mu się trochę zarobić. Wiedza na temat organizacji rolnictwa, hodowli zwierząt i uprawy roślin przyda mu się jeszcze w przyszłości.
W 1831 Strzelecki emigruje do Londynu. Ma tam świetne warunki do dalszych studiów. Coraz bardziej interesuje się geologią, chemią czy fizyką.
W wieku trzydziestu ośmiu lat rozpoczyna nowe życie: podróżnika i odkrywcy. Wsiada na żaglowiec płynący do Nowego Jorku. Na początek chce poznać Stany Zjednoczone i Kanadę.
Szybko staje się jasne, co dla Strzeleckiego - badacza będzie najważniejsze: mineralogia (nad jeziorem Huron znajduje rudy miedzi i żelaza), geologia (bada amerykańskie góry), agrochemia (analizuje glebę i obserwuje uprawy) oraz etnografia (poznaje zwyczaje indiańskich plemion).
Później płynie do Brazylii. Dociera do różnych zakątków Ameryki Południowej, kończąc wyprawę w Meksyku. Do listy zainteresowań dodaje meteorologię i obserwacje klimatu. Szczere oburzenie wywołuje na nim okrucieństwo wobec niewolników i rdzennych mieszkańców Ameryki.
Czy z Meksyku Strzelecki wraca do Europy? Skądże! W 1838 przeprawia się przez Pacyfik i dociera do wysp Polinezji.
Na Hawajach bada wulkan Kīlauea – przeprowadza analizę chemiczną, obliczenia barometryczne, pomiary wysokości. Wprowadza do literatury naukowej hawajską nazwę głównego krateru: Halemaumau. Na Tahiti gości u królowej Pomare IV. Stamtąd przedostaje się do Nowej Zelandii.
W kwietniu 1839 przybywa do Sydney. Brytyjska kolonia w Australii – a właściwie Nowej Holandii, bo tak początkowo nazywano to zamorskie terytorium – ma zaledwie pół wieku. Kontynent w większości jest jeszcze niezbadany. Prawdziwy raj dla odkrywców!
Strzelecki rusza z wyprawą w Wielkie Góry Wododziałowe. Tam znajduje złoża cennych minerałów, w tym… złota. Natychmiast informuje o tym gubernatora Nowej Południowej Walii, najstarszego stanu Australii.
Władze w Sydney obawiają się jednak, że wiadomość odkrywcy wywoła gorączkę złota. To może być bardzo niebezpieczne – w końcu kolonia składa się w większości z byłych więźniów. Strzelecki ulega namowom i nie publikuje wyników swoich badań.
Wkrótce rozpoczyna drugą ekspedycję w góry. Odkrywa tam źródło największej australijskiej rzeki, Murray. Najwyższy szczyt nazywa Górą Kościuszki (Mount Kosciusko). Chce uczcić polskiego bohatera walk o wolność, bo wierzchołek przypomina mu kształtem krakowski Kopiec Kościuszki.
Dalej Strzelecki natyka się na nieznane żyzne tereny, rozciągające się między górami a oceanem. Ochrzci je Ziemią Gippsa (Gippsland) na cześć George’a Gippsa, gubernatora z Sydney. Jak zawsze wszędzie dociera pieszo, niosąc na plecach cenny sprzęt naukowy.
Ekspedycji zaczyna jednak brakować jedzenia. Padający nieustannie deszcz nie pozwala im nawet zapalić ogniska. Pod koniec podróżnicy żywią się głównie surowym mięsem koali. Do osad ludzkich docierają po dwudziestu sześciu dniach przeprawy przez gęste zarośla – jak przyzna Strzelecki, „podobni do szkieletów”.
Gdy po krótkim odpoczynku przybywają do Melbourne, stają się sensacją. Australijska prasa emocjonuje się geograficznymi odkryciami i mrożącymi krew w żyłach przygodami podróżnika.
Strzelecki natychmiast przystępuje do opisania nowych terytoriów. Publikuje swoje badania i mapy, a gubernatorowi wysyła raport. I niemal od razu rusza do Tasmanii (wówczas nazywanej Ziemią van Diemena), gdzie kontynuuje badania.
Do Europy wraca w 1843, po drodze zwiedzając jeszcze Daleki Wschód. Jego dziewięcioletnia eskapada zamienia się więc w podróż dookoła świata.
W Anglii ma nadzieję na nagrodę pieniężną za swoje odkrycia. Niestety nie może na to liczyć. Niespodziewanie pomoc przychodzi z Tasmanii. Wdzięczny gubernator John Franklin przesyła Strzeleckiemu podziękowania oraz 400 funtów szterlingów.
Strzelecki przeznacza całą sumę na wydanie opracowania na temat Australii i Tasmanii. W 1845 w Londynie ukazuje się obszerna publikacja, która od razu zdobywa pozytywne recenzje. Royal Geographical Society odznacza autora złotym medalem, a Uniwersytet Oksfordzki nadaje mu honorowy tytuł doktora.
Zachwycony Karol Darwin pisze do Polaka: „Gratuluję Panu ukończenia pracy, która z pewnością kosztowała wiele wysiłku. Jestem zaskoczony wielością doniosłych spraw, o których Pan pisze...”. Przez lata książka Strzeleckiego będzie podstawowym źródłem wiedzy o tych terenach.
Po powrocie z zagranicznych wypraw Strzelecki zamieszkał w Londynie. Gdy Irlandię dotknęła klęska głodowa, zgłosił się do komitetu niosącego pomoc humanitarną. Na początku 1847 został dysponentem fundusz u pomocowego British Relief Association i udał się do Dublina, jako ochotnik, by nieść pomoc głodującym. Jego relacje z Irlandii ukazują skalę dramatu, jaki dotknął mieszkańców wyspy.
Strzelecki nadzorował przewożenie jedzenia i lekarstw do Irlandii. Opracował również plan dożywiania dzieci w lokalnych szkołach. Pomagał też najuboższym w emigracji do Australii. Pracował społecznie, zupełnie rezygnując z wynagrodzenia. Za swoje zasługi został uhonorowany przez królową Wiktorię Orderem Łaźni za niesienie pomocy humanitarnej.
Zmarł w 1873 w Londynie.
Tytuł (nagłówek do zdjęcia)
[{"nid":"5683","uuid":"da15b540-7f7e-4039-a960-27f5d6f47365","type":"article","langcode":"pl","field_event_date":"","title":"Jak by\u0107 autorem - w kinie?","field_introduction":"Polskie warto\u015bciowe artystycznie kino i kino autorskie - to niemal synonimy. Niewiele znale\u017a\u0107 mo\u017cna wyj\u0105tk\u00f3w, kt\u00f3re potwierdza\u0142yby t\u0119 regu\u0142\u0119. Wyj\u0105tki te by\u0142y rzadkie w przesz\u0142o\u015bci, dzi\u015b s\u0105 nieco cz\u0119stsze, ale i dobrych film\u00f3w dzi\u015b mniej ni\u017c to kiedy\u015b bywa\u0142o.","field_summary":"Polskie warto\u015bciowe artystycznie kino i kino autorskie - to niemal synonimy. Niewiele znale\u017a\u0107 mo\u017cna wyj\u0105tk\u00f3w, kt\u00f3re potwierdza\u0142yby t\u0119 regu\u0142\u0119. ","topics_data":"a:2:{i:0;a:3:{s:3:\u0022tid\u0022;s:5:\u002259606\u0022;s:4:\u0022name\u0022;s:5:\u0022#film\u0022;s:4:\u0022path\u0022;a:2:{s:5:\u0022alias\u0022;s:11:\u0022\/temat\/film\u0022;s:8:\u0022langcode\u0022;s:2:\u0022pl\u0022;}}i:1;a:3:{s:3:\u0022tid\u0022;s:5:\u002259644\u0022;s:4:\u0022name\u0022;s:8:\u0022#culture\u0022;s:4:\u0022path\u0022;a:2:{s:5:\u0022alias\u0022;s:14:\u0022\/temat\/culture\u0022;s:8:\u0022langcode\u0022;s:2:\u0022pl\u0022;}}}","field_cover_display":"default","image_title":"","image_alt":"","image_360_auto":"\/sites\/default\/files\/styles\/360_auto\/public\/field\/image\/machulski_1.jpg?itok=dDrSUPHB","image_260_auto":"\/sites\/default\/files\/styles\/260_auto_cover\/public\/field\/image\/machulski_1.jpg?itok=X4Lh2eRO","image_560_auto":"\/sites\/default\/files\/styles\/560_auto\/public\/field\/image\/machulski_1.jpg?itok=J0lQPp1U","image_860_auto":"\/sites\/default\/files\/styles\/860_auto\/public\/field\/image\/machulski_1.jpg?itok=sh3wvsAS","image_1160_auto":"\/sites\/default\/files\/styles\/1160_auto\/public\/field\/image\/machulski_1.jpg?itok=9irS4_Jn","field_video_media":"","field_media_video_file":"","field_media_video_embed":"","field_gallery_pictures":"","field_duration":"","cover_height":"266","cover_width":"470","cover_ratio_percent":"56.5957","path":"pl\/node\/5683","path_node":"\/pl\/node\/5683"}]