Sztuka krytyczna, czyli ciało i historia
Tak określa się twórczość m. in. Grzegorza Klamana, Katarzyny Kozyry, Zbigniewa Libery, Roberta Rumasa, Alicji Żebrowskiej oraz Artura Żmijewskiego. Artyści ci, kontynuując działania twórców z lat 80., poddali w wątpliwość ogólnie przyjęte normy obyczajowe, kulturowe i religijne, ukazali ich hipokryzję oraz represyjny charakter. Ich prace wideo oraz instalacje wzięły na warsztat zakazane i święte obszary życia społecznego po to, żeby wstrząsnąć widzem, zmusić go do myślenia i pokazać, że to, co wydaje się naturalne, jest kulturową konstrukcją. Przez to sztuka krytyczna często stawała się bohaterką skandali obyczajowych, skupiając na sobie zainteresowanie szerszej publiczności oraz mediów.
O największych skandalach w polskiej sztuce pisze Agnieszka Sural
W centrum zainteresowania praktyki krytycznej od zawsze było ciało jako narzędzie i środek ekspresji. Przypomnieć tu można pracę Katarzyny Kozyry ("Łaźnia", 1997), w której artystka, posługując się ukrytą kamerą, przedstawiła antyideał urody – nieatrakcyjne ciała kobiet w czasie kąpieli. Artur Żmijewski w takich pracach, jak "Na spacer" (2001) czy "Lekcja śpiewu" (2201) postawił problem odizolowanego społecznie, bo okaleczonego lub chorego ciała – dokumentując próby chodzenia sparaliżowanego mężczyzny oraz śpiewu dzieci głuchych i niedosłyszących. Zbigniew Libera – autor kultowego dzieła "Lego. Obóz koncentracyjny" (1996), z kolei stworzył realistyczny sprzęt kulturystyczny dla dziewięciolatków (cykl "Urządzenia korekcyjne", 1995), prezentując jak kultura konsumpcyjna traktuje ciało. Innego rodzaju tożsamością – kształtowaną w kręgu polskiego, dewocyjnego katolicyzmu zainteresowany był natomiast Robert Rumas, który zestawiał figury świętych z półnagim ciałem współczesnej kobiety i mężczyzny ("Gesty", 1993).
Osobną zupełnie postawę reprezentuje Mirosław Bałka, artysta, który mierzy się z rolą pamięci oraz zacierającymi się śladami historii, zwłaszcza tej, która związana jest z Holokaustem i II wojną światową. W instalacji wideo "Winterreise" (2003) Bałka pyta o pamięć miejsca oraz znaczenie śladów Zagłady. Składające się na nią trzy filmy artysta nakręcił podczas zimowej podróży do obozu koncentracyjnego w Brzezince. Pokazują one jeziorko, do którego wsypywano prochy skremowanych ofiar oraz spacerujące sarny, podchodzące do otaczającego obóz drutu kolczastego.
Jako najmocniejszy nurt w sztuce po 1989 r. praktyka krytyczna określiła sposoby nazywania tego, co w twórczości artystów uwidoczniło się w nadchodzących latach.
Grupa Ładnie, czyli "pogodzeni z rzeczywistością"
Na przełomie wieków mówiło się o przesunięciu środka ciężkości polskiej sztuki od heroicznej krytyki i niezgody na postkomunistyczną kondycję ku bardziej ironicznej i dwuznacznej grze z kulturowym status quo. Artyści wydawali się pogodzeni z rzeczywistością, nie chcąc dłużej zajmować wyrazistych ideologicznie stanowisk. Reprezentatywnym dla tego nurtu zjawiskiem była twórczość Grupy Ładnie (Wilhelm Sasnal, Rafał Bujnowski, Marcin Maciejowski), która zwróciła się ku malarstwu, pop kulturze oraz ku sferze banalności i codzienności. Ich sztuka krytykowała masową komunikację i konsumpcję jako narzędzia manipulacji społeczeństwem.
Tak, jak wśród twórców sztuki krytycznej lat 90. zdarzały się prace w lekki i zdystansowany sposób mówiące o opresyjności wzorców narzucanych przez kulturę, tak wśród młodszego pokolenia można znaleźć prace, poruszające podobne problemy, ale wywołujące kontrowersje w mediach i w społeczeństwie – jak "Pasja" (2001) Doroty Nieznalskiej, w której artystka zestawiła krzyż chrześcijański z męskimi genitaliami.
Althamer i inni, czyli w stronę fantazji
W tym samym czasie wielu artystów pozostało zainteresowanych pojęciem fantazji, pozwalającym na podjęcie wyrafinowanej i przewrotnej gry z rzeczywistością. Możemy w przypadku tych twórców mówić o zwrocie ku emocjom, duchowości i narracji. Artyści, którzy przywracają pojęcie wyobraźni – silnie obecne w polskiej sztuce konceptualnej lat 60. i 70. – to m. in. Paweł Althamer, Cezary Bodzianowski, Oskar Dawicki, Robert Kuśmirowski, Paulina Ołowska, Janek Simon, Christian Tomaszewski czy Piotr Uklański. Przywołać tu można pracę Pauliny Ołowskiej "Alfabet" (2005), w której artystka powtarza estetykę i strategię sztuki awangardowej, odnosząc się do alfabetu Karla Teigego z lat 20. Natomiast Robert Kuśmirowski w swoich perfekcyjnych podróbkach przedmiotów czy całych przestrzeni, których nie jesteśmy w stanie odróżnić od prawdziwych miejsc z przeszłości, pokazuje, iż w doświadczaniu świata jesteśmy skazani na wyobrażenia o przeszłości, które są dla nas bardziej realne niż rzeczywistość i prawda historyczna ("Wagon", 2006; "Bez tytułu (banknot)", 2004).
Ostatnie lata – w których wciąż zauważa się silne zainteresowanie sztuką lat 60. i 70. przeplatane opowieściami o przyszłości – pokazują, jak bardzo dotychczas wykorzystywane narzędzia przestają być przystawalne do opisu fenomenu, jakim jest sztuka współczesna w Polsce. Nie są już w stanie uchwycić różnorodnych postaw, koncepcji i ideologii artystycznych czy nawet dynamiki, z jaką rozwija się twórczość poszczególnych artystów.
Przeczytaj o "Wyczerpanych awangardą" - artystach z początku drugiej dekady XXI wieku
Źródła: "Nowe zjawiska w sztuce polskiej po 2000" (red. Grzegorz Borkowski, Adam Mazur, Monika Branicka), culture.pl, materiały własne
Autorka: Agnieszka Sural, 15.04.2013