Wartości wypisane w sercu miej, nie na koszulkach
W prasie biznesowej znajdziemy mnóstwo artykułów, w których opisane są mechanizmy działania rapowej branży muzyczno-odzieżowej. "Hip-hop rządzi na YouTube i zarabia", pisze Tomasz Jóźwik w 2017 roku na łamach "Forbesa", opisując m.in. firmy PLNY, Prosto i Step Records. Historia ostatniej z wymienionych firm zaczęła się w 1989 roku w Opolu. Step był małą rodzinną działalnością. Synowie wraz z ojcem prowadzili sklep płytowy; ojciec czasami zarabiał jako wodzirej, jeden z braci produkował muzyczne składanki, drugi próbował organizować koncerty. W końcu wyspecjalizowali się w sprowadzaniu zagranicznych winylowych płyt hip-hopowych, później zaczęli wydawać pierwsze winyle.
Sukces odniosły dopiero ich płyty CD ("Kwiaty zła" Piha z 2008 roku okryły się platyną) i kanał na Youtube – dzisiaj mają ponad 3 miliony subskrybentów, to najlepszy wynik wśród polskich wytwórni. Nie byłoby to możliwe, gdyby nie sukces na rynku odzieżowym, na który Step Records weszła w 2002 roku. Dziennikarz "Forbesa" szacował roczne przychody opolskiego imperium na 15-20 milionów złotych.
Innym biznesmenem polskiego rapu jest Wojciech "Sokół" Sosnowski prowadzący firmę Prosto, najpopularniejszą polską markę streetwearową. Jej założyciel chodził do szkoły plastycznej, sam zaczął projektować pierwsze wzory. Po dekadzie istnienia Prosto ma cztery linie (Elegancko, Klasyk, Label i Sport). Współpracowali z projektantką mody Anią Kuczyńską i Vistulą. Co ciekawe, Sokół zawiesił działającą pod szyldem Prosto wytwórnię muzyczną; zamiast tego został wydawcą książek, jego oficyna nazywa się WYDAŁEM. W wywiadzie dla Noizz mówił:
Książki, które będziemy wydawali, po pierwsze muszą być dla mnie ciekawe. (...) Nasze książki muszą być łatwo przyswajalne dla ludzi, którzy wychowali się w podobny sposób, chłoną te same bodźce, wyrastają w pewnych realiach, które łatwo zdekodują. Nie wszystkie książki muszą jednak opowiadać o ulicznym życiu w dużym mieście, bo to byłaby nudna sytuacja.
Ubrania hip-hopowych marek od dawna nie są już kojarzone ze skejtami i chłopakami z osiedla, których często najzwyczajniej w świecie nie stać na te ubrania. Kiedyś za noszenie ubrań nieodpowiedniej marki można było dostać w twarz. W trakcie dissu Tedego z Peją lepiej było się nie pokazywać w Poznaniu w ubraniach PLNY, co mocno odbiło się na zarobkach firmy. Dzisiaj już nikt się tym nie przejmuje. Szymon Nehring poszedł na spotkanie z Prezydentem RP po finale Konkursu Chopinowskiego w klasycznej bluzie Prosto.
Na Najki możesz tu zarabiać dzień i noc
Kiedy Smarki Smark w 2007 roku rapował o Najkach, najstarsze buty na świecie należały do Ötziego, zamrożonego w lodowcu mniej więcej od 3300 roku p.n.e. Ale już rok później odnaleziono skórzane buty, które przetrwały w świetnym stanie w jednej z ormiańskich jaskiń 200 lat wcześniej. Obydwie pary butów były bardzo starannie wykonane, musiały być wyjątkowo ciepłe – nie były jednak zdobione. Pierwsze zdobione buty, mówiąc ściślej sandały, znane są z Egiptu i Grecji. Nosili je tylko członkowie wyższych klas społecznych i żołnierze. Obuwie w kulturze posiada wyjątkowe znaczenie: sandały były atrybutem Hermesa; zdejmowanie butów jest w Biblii symbolem szacunku przed Bogiem; założenie butów może w cudowny sposób odmienić czyjeś życie, jak w przypadku Kopciuszka.
Z kolei w kulturze hip-hopu niesłychane znaczenie mają sneakersy, w Polsce niegdyś zwane cichobiegami. Wszystko zaczęło się w połowie lat 80. wraz z teledyskami do rapowych piosenek i reklamami Nike Air Jordan nakręconymi przez Spike’a Lee. Sportowe obuwie stało się dla wielbicieli czarnej muzyki prawdziwym fetyszem. But przestał pełnić tylko i wyłącznie rolę praktyczną – miał wiecznie lśnić jak na teledysku, najlepiej byłoby, żeby zwisała z niego metka. Prawdziwi fani wiedzieli, jakie buty noszą ich ulubieni wykonawcy i mogli zrobić wszystko, żeby zdobyć taki sam model. W Polsce było to prawie niemożliwe, bo jak śpiewał Smarki: "U nas były wtedy tylko odrzuty z serii".
"Niosą mnie Air Force 1, trampki – nie samolot" – mówił Eldoka. "Na nogach Reebok Classic, pierdolić Martensy" – deklarował Pezet, a u Don Poldona ten sam model butów pojawia się już nie jako wybór konsumencki, ale poetycka metafora – "Mijam twarze szare jak Reebok Classic (...) Mam buty stare by nie zjebać lepszych". Wszystko zmierza jednak do przepychu i nadmiaru, jak w "Szafie pełnej Kicksów" Gedza. W teledysku do Żabson ft. "DADDYSHOES" Żabsona i Young Multiego estetyzacja dochodzi do granic możliwości, widzimy zarówno hiperostre ujęcia pokazujące wszystkie detale limitowanych edycji butów, ale i rozmazane fragmenty stylizowane na zdjęcia z kamery VHS. "Nie mam co robić znów, no to robię forsę" – śpiewają nastoletni raperzy w wyjątkowo przygnębiającym utworze o bogactwie.