Nagrodę Publiczności (ufundowaną przez prezydenta miasta Kielce, w wys. 5 tys. zł), kolejną pod względem prestiżu, widzowie Nurtu przyznali filmowi "Słoń jaki jest…" w reżyserii Waldemara Wiśniewskiego. Wzruszający reportaż opowiadał o uwielbianej przez łodzian, legendarnej już słonicy Magdzie.
Udało mi się odszukać poprzedniego opiekuna Magdy, dotarłem do archiwalnych materiałów i to uzupełniło moją opowieść – mówił reżyser. – To właściwie film o przemijaniu i przyjaźni.
Nagrodę Srebrny Nurt (ufundowaną przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego, w wys. 4 tys. zł) otrzymał film "Nauka" Emi Buchwald. Zdaniem komisji artystycznej jest to:
Fascynujące dorastanie rodziców i dzieci do bliskiego kontaktu poprzez poezję. W dynamicznej narracji filmowej rozpoznajemy dowcipny komentarz do naszego systemu edukacji.
Na tle pozostałych propozycji kieleckiego festiwalu film ten wyróżniał się ekscytującym warsztatem. Szczególnie zaś odmiennym – bardziej metaforycznym niż po reportersku dosłownym – potraktowaniem tematu i intrygującymi, płynnymi ujęciami z perspektywy zwanej rybim okiem. Wyprodukowaną przez Państwową Wyższą Szkołę Filmową, Telewizyjną i Teatralną w Łodzi "Naukę" cechuje konsekwentna, ściśle określona f o r m a, w odróżnieniu od wielu innych produkcji wpisujących się, trzeba czy nie trzeba, w telewizyjny f o r m a t długich i, dość często, przegadanych opowieści.
"Nauka" Emi Buchwald zdobyła także Doroczną Nagrodę Specjalną Studenckiego Koła Naukowego Przyjaciół Teatru i Filmu przy Instytucie Filologii Polskiej Uniwersytetu Jana Kochanowskiego w Kielcach.
Brązowy Nurt (Nagroda Komisji Artystycznej Festiwalu Nurt, w wys. 3 tys. zł) trafił do rąk Grzegorza Linkowskiego, autora filmu "Zwierzę na papierze". Komisja doceniła w nim:
Poetycki, z ciekawym wykorzystaniem animacji portret bezinteresownego artysty grafika, wpisany w ekspresjonistyczny obraz Lublina.
Wyrafinowany estetycznie film opowiada o niezwykłym artyście Andrzeju Kocie (1946–2015), grafiku, kaligrafie, plakaciście i ilustratorze książek. Nastrój buduje w nim nie tylko udział nietuzinkowego artysty, ale i świadome zastosowanie przez reżysera techniki animacji. Dzięki niej obcujemy z fascynującym chociaż i niepokojącym, a niekiedy wręcz groźnym, światem płodnej wyobraźni filmowego bohatera.
Komisja artystyczna przyznała także dwa równorzędne, honorowe wyróżnienia. W filmie "Ziemia bezdomnych" Marcina Janosa-Krawczyka zwraca uwagę na:
Podniesienie jednostki z alkoholowego nałogu, będące Conradowską podróżą ku wyzwoleniu.
Jest to fascynująco zainscenizowany paradokument o ludziach znajdujących się na życiowym marginesie – o ile nie na samym dnie – spełniających po latach wizję swojego przedwcześnie zmarłego, w wieku 50 lat, opiekuna, kamilianina, o. Bogusława Palecznego. Przezwyciężając niezliczone, zewnętrzne a zwłaszcza wewnętrzne trudności, budują wspólnie jacht pełnomorski, w nadziei na wymarzony rejs dookoła świata.
Wyróżnienie komisji artystycznej objęło także dokument "Byliśmy pierwsi. Poznań '56", w którym reżyser Sławomir Koehler odkrywa kolejne białe, choć krwią zroszone, karty powojennej historii Polski. W uzasadnieniu czytamy, że jest to:
Rzetelna kronika poznańskiego Czerwca '56 we wspomnieniach ówczesnych uczestników i świadków – odsłania nieznane fragmenty wydarzeń.
O tym że warto mierzyć się z archiwaliami i dzięki nim dociekać prawdy, świadczą przedstawione w filmie nieznane bliżej fakty. Udokumentowano dwa przypadki rozstrzelania młodych żołnierzy, którzy niedługo po stłumieniu poznańskiego buntu przez połączone siły milicji i wojska zostali uznani za dezerterów i zdrajców ludowej ojczyzny – nie wykonali bowiem rozkazu strzelania do robotników, lecz oddali im swoją broń. Poszukiwania śladów kilkunastu innych poborowych, skierowanych do walczącego Poznania i z dnia na dzień wymazanych z szeregów żywych i z PRL-owskiej ewidencji, wciąż trwają.
Doroczną Nagrodą Specjalną Radia Kielce S.A. (w wys. 2 tys. zł) został uhonorowany "za to, czego nie widać, czyli artyzm dźwięku w formie dokumentalnej" film Barbary Kaczyńskiej "Moja sonata Księżycowa". Bohater, niepełnosprawny marzyciel Grzegorz Płonka, dzięki pasji i nieposkromionej sile ducha, korzystając z pomocy medycznej prof. Henryka Skarżyńskiego, nie tylko odzyskał słuch, ale został wirtuozem fortepianu. Przekonał o tym wykonaniem sonaty Księżycowej Ludwiga van Beethovena, zyskując entuzjastyczne oceny samego Janusza Olejniczaka.
Powstała niedawno Fundacja im. Edwarda Kusztala (zmarłego w 2016 roku wybitnego aktora kieleckiego i radomskiego teatru) przekazała nagrodę (w wys. 1 tys. zł) na ręce Piotra Buczaka i Pawła Putona, autorów filmu "Zacheusz". Ich dokument rekonstruuje przepełnione brawurową odwagą życie Zacheusza Pawlaka – harcerza, bojownika antyhitlerowskiego ruchu oporu, więźnia obozu w Majdanku (poszukiwany przez Niemców zgłosił się do radomskiego gestapo, chcąc uchronić przed represjami dwóch braci, którzy zdążyli założyć rodziny). Przeżył wojnę i został cenionym radomskim lekarzem społecznikiem. Jako rysownik i autor wspomnień zebranych w książce "Przeżyłem…", był także kronikarzem dokumentującym zbrodnie załogi hitlerowskiego obozu śmierci w Majdanku.
Doroczna Nagroda Dyrektora Artystycznego Nurtu Krzysztofa Miklaszewskiego "za ostry i czytelny przekaz kontekstów bytowania współczesnego Polaka" trafiła w ręce dokumentalistów z TVN. Uhonorował on w ten sposób cztery paląco aktualne reportaże: "Kto zarabia na robotnikach z Korei Północnej" (reż. Bertold Kittel), "Jak wykorzystać ukraińskiego pracownika" (reż. Jakub Stachowiak), "Nie pamiętam, co podpisałem" (reż. Maciej Dopierała) i "Rosyjska pralnia" (reż. Endy Gęsina Torres i Wojciech Cieśla). Ostatni z filmów uświetnił finałową galę.
Poza nim odbył się też pokaz specjalny filmowej ekranizacji "Wejścia strzelców Józefa Piłsudskiego do Kielc" według obrazu Stanisława Kaczora-Batowskiego. Przedsięwzięcie z cyklu "Polska Niepodległa – Historia w ożywionych obrazach", wyprodukowane przez Wytwórnię Filmów Dokumentalnych i Fabularnych, nie brało udziału w festiwalu, bo z powodów artystycznych komisja selekcyjna nie dopuściła go do udziału w konkursie. Z kronikarskiego obowiązku wypada odnotować, że ów obraz w reżyserii Marka Brodzkiego otrzymał Pozaregulaminową Nagrodę Specjalną Kina Moskwa dla Filmu lub Twórcy promującego Kielce i Region Świętokrzyski im. Andrzeja Koziei.
Kilkunastu przyjaciołom festiwalu przypadł w tym roku zaszczyt odebrania z rąk organizatorów – dyrektor naczelnej Kieleckiego Domu Kultury Magdaleny Kusztal i dyrektora artystycznego festiwalu Krzysztofa Miklaszewskiego – pamiątkowych odznak przyjaciół Nurtu. Udekorowano nimi m.in. rektora Uniwersytetu Jana Kochanowskiego, dyrektorów i pedagogów szkół średnich miasta i okolic. To dzięki ich staraniom kielecki Nurt od lat może liczyć na wiernych widzów, którzy podczas pokazów i spotkań z twórcami prawie w całości wypełniają dwie sale projekcyjne liczące – bagatela! – 720 i 220 miejsc.
Poza pokazami konkursowymi w tym roku znaczący – a co ważne, oblegany przez młodych ludzi – okazał się cykl pokazów rozmaitych form filmowych skupionych na dorobku i postaci Andrzeja Wajdy. Poświęcono mu cztery spotkania filmowe, uzupełnione warsztatem Krzysztofa Miklaszewskiego dla młodzieży, z pokazem jego filmu "Jak Wajda został… aktorem?". Faktycznie, w przedstawieniu Teatru Telewizji w 1975 roku wcielił się on w rolę… reżysera filmowego. Była to inscenizacja "Pogardy" według powieści Alberta Moravii, w adaptacji Miklaszewskiego, a w reżyserii… Andrzeja Łapickiego, kreującego postać cynicznego producenta filmowego.
Po projekcji "Pogardy" rozgorzała dyskusja o wspaniałym aktorstwie Teresy Budzisz-Krzyżanowskiej, Jana Nowickiego i pojawiających się w końcowym epizodzie dopiero wchodzących do zawodu Anny Dymnej i Jerzego Stuhra.
A Nurt? Ciągle bystry. Wciąż płynie i płynie…
Autor: Janusz R. Kowalczyk, listopad 2017