W pierwszej dekadzie XXI wieku, gry przeglądarkowe były przede wszystkim koszmarem organizatorów pracy biurowej. Za otwartymi dokumentami Worda i Excela czaiło się zwykle okno przeglądarki internetowej, cały czas kuszące perspektywą partyjki w taką czy inną grę – zupełnie inną od komercyjnych gier komputerowych, bo prostą, króciutką, a do tego zupełnie darmową. Jak się takiej pokusie oprzeć?
Krytyczni wobec gier przeglądarkowych byli nie tylko pracodawcy. Chłodno podchodzili do nich również miłośnicy tradycyjnych gier komputerowych. Traktowali je jako formę stojącą dużo niżej od produkcji komercyjnych i niemal zupełnie niewartą uwagi. Tylko nieliczne miejsca w sieci, takie jak portal jayisgames.com, próbowały dokumentować i systematyzować tę ogromną falę drobnych gierek. Dzisiaj nasz obraz tej części historii kultury cyfrowej jest fragmentaryczny i mglisty – trudno z perspektywy czasu ogarnąć jej ogromną skalę i różnorodność. Ale zaczynamy sobie zdawać sprawę, że jej wpływ na to, w co i jak dzisiaj gramy, jest nie do przecenienia.
To w dużej mierze właśnie w grach przeglądarkowych rodziły się zjawiska kształtujące dziś bardzo mocno rynek gier wideo. Po pierwsze – idea gier darmowych, albo przynoszących dochód z reklam, albo po prostu podarowanych społeczności przez twórcę. Dzisiaj gry free-to-play są jednym z najważniejszych segmentów rynku – choć utrzymują się już inaczej, bo przede wszystkim z mikrotransakcji pozwalających graczom na szybsze postępy lub odblokowanie dodatkowych elementów rozgrywki.
Drugim ważnym aspektem gier przeglądarkowych jest ich względna prostota – kluczem do sukcesu są w nich nie złożone mechaniki i systemy, tylko proste, oryginalne pomysły. Takie minimalistyczne myślenie o grach przeniosło się później na rodzący się wraz z rozwojem smartfonów i tabletów rynek gier mobilnych. Często to właśnie gry z przeglądarek były natchnieniem dla jego największych przebojów: "Angry Birds" wykorzystuje mechanikę zapożyczoną z gry "Crush the Castle", a niezwykle popularny gatunek endless runner wyrósł z internetowej gry "Canabalt".
Najciekawszym aspektem gier przeglądarkowych i skupionego wokół nich środowiska była jednak całkowita niezależność od tendencji rządzących rynkiem gier komercyjnych. Ich twórcy mogli sobie bez obaw pozwalać na tematy i zabiegi, na które nie pozwoliłby żaden producent. W pierwszej dekadzie XXI wieku zawartość portali takich jak Newgrounds czy Kongregate przypominała kontrkulturowe ziny – była prowokacyjna, bezkompromisowa i cieszyła się własną prowizorycznością. Jak się szybko okazało, takie gry świetnie sprawdzają się jako mocne wypowiedzi, szybko reagujące na ważne problemy polityczne czy społeczne.
Po zamachu terrorystycznym z 11 września 2001 pojawiła się cała fala gier komentujących wojnę z terrorem czy prezydenturę George’a Busha. Projektant i badacz gier Gonzalo Frasca założył stronę newsgames.com, na której pojawiły się gry "September 12th: A Toy World" i "Madrid". Pierwsza przyglądała się temu, jak amerykańska wojna z terrorem wpływa na radykalizację postaw osób, których bliscy zginęli, a druga poprzez prosty obraz żałobników z gasnącymi stopniowo świeczkami pokazywała, jak trudno odpowiedzialnie pamiętać o traumie zamachów terrorystycznych.
Włoska grupa La Molleindustria tworzy gry będące odpowiednikami zaangażowanej sztuki krytycznej, takie jak złośliwy symulator biznesowy "McDonald’s Videogame", przejmującą historię prowadzącego podwójne życie operatora bojowego drona zatytułowaną "Unmanned" czy ostrą krytykę drapieżnego kapitalizmu – "To Build a Better Mousetrap".
Swoboda twórcza panująca w środowisku twórców gier przeglądarkowych pozwalała im zarówno na prowokacyjne wygłupy, jak i poruszanie śmiertelnie poważnych tematów. Obu tych rzeczy bardzo mocno brakowało w monotonnym krajobrazie gier wideo z połowy pierwszej dekady XXI wieku. Nic dziwnego, że ogromna część twórców, którzy stworzyli falę gier niezależnych zmieniających oblicze całej branży, zaczynała swoją karierę właśnie od przeglądarek – tak było choćby w przypadku Terry’ego Cavanagha ("VVVVVV") czy Edmunda McMillena ("Super Meat Boy", "The Binding of Isaac").
Dzisiaj gry przeglądarkowe powoli odchodzą do lamusa. Środowisko Flash, które kiedyś było ich naturalnym żywiołem, teraz jest powoli wycofywane. Tym bardziej warto pamiętać, że bez zaczerpniętego od nich ducha minimalizmu i anarchii, krajobraz dzisiejszych gier wideo byłby przerażająco monotonny.
Autor: Paweł Schreiber, czerwiec 2017