Scena z przedstawienia "Lód", Na zdjęciu: Danuta Stenka, fot. Kuba Kiljan / Kuźnia Zdjęć
Spektakl z warszawskiego Teatru Narodowego m.in. z Danutą Stenką, Jerzym Radziwiłłowiczem i Mariuszem Bonaszewskim w obsadzie, teatralna publiczność Rosji zobaczy dwukrotnie: 3 i 4 marca na deskach Państwowego Teatru Narodów. To wydarzenie niezwykłe także dlatego, że do tej pory rosyjskie teatry niechętnie sięgały po repertuar popularnego współczesnego pisarza Wladimira Sorokina. Zadania podjął się nazywany rosyjskim Warlikowskim, Konstantin Bogomołow , który wziął na warsztat literacki bestseller z jego drapieżną i przewrotną wizją dziejów świata po II wojnie światowej. - Pokonałem strach przed Sorokinem - mówił przed polską premierą spektaklu Bogomołow w rozmowie z Culture.pl.
Spektakl spotkał się ze skrajnymi opiniami krytyków, recenzentów i warszawskiej publiczności. Jacek Wakar w Dzienniku Gazecie Prawnej notował: "Nie takiego przedstawienia spodziewaliśmy się po pierwszym buntowniku rosyjskiej reżyserii. Ascetyczny do granic "Lód" Konstantina Bogomołowa w warszawskim Teatrze Narodowym jest jednak gestem na wskroś radykalnym, no i spektaklem bliskim arcydziełu." A jak ten gest przyjmie publiczność w Rosji?
Zanim się o tym przekonamy, przypomnijmy:Władimir Sorokin jest tłumaczonym na wiele języków kontrowersyjnym rosyjskim pisarzem, autorem dramatów i scenariuszy; mistrzem stylu, oskrarżanym o demoralizację społeczeństwa oraz szerzenie faszyzmu i pornografii. Po spektakularnych protestach z 2002 r., podczas których proputinowska młodzież zrzeszona w organizacji "Idący razem" wystąpiła przeciwko wystawieniu przez moskiewski Teatr Bolszoj opery z librettem Sorokina, wrzucając podarte na strzępy egzemplarzy jego powieści do ustawionego w samym centrum miasta sedesu. Dyrektorzy teatrów wciąż obawiają się reakcji publiczności na teksty pisarza. Czy polska inscenizacja, o której tak w Moskwie głośno, ma szansę to zmienić?
Jacek Wakar: "(...) Larisa Łomakina ustawiła na scenie Narodowego kilkanaście kanap, identycznych, jak z salonu meblowego średniego sortu. Pomiędzy nimi krzyż, a na nim czaszkę. W trakcie przedstawienia zobaczyliśmy jeszcze szkatułkową trumnę. Całość zamknęła zaś białym ekranem, na którym wyświetlane są obszerne fragmenty książki Sorokina. Tyle, nic ponadto. Zamiast inscenizacyjnego szaleństwa, popisu umiejętności reżysera prestidigitatora, ściągnięcie teatru do tego, co nieodzowne, konieczne. Do tego fenomenalnie skomponowane światła Jacqueline Sobiszewski – ciepłe i lodowate, a to poszerzające pole gry, a to je unicestwiające."
Konstantina Bogomołowa spotkaliśmy na próbie generalnej przed warszawską premierą. - Nie wiem jakie będą reakcje publiczności, sama estetyka tego spektaklu jest niezwykła i nietypowa dla narodowej sceny. Staram się nie powtarzać tego co robię, ciągle szukam nowych form. Wartościowy jest dla mnie też sam tekst - bardzo trudny do scenicznej adaptacji, złożony stylistycznie, gęsty od znaczeń i niuansów. Praca nad "Lodem"była dla mnie wewnętrznie trudnym procesem, jestem dumny z tego, co wspólnie udało nam się zrobić. Pokonałem strach przed tekstami Sorokina, wkrótce rozpoczynam w Moskwie próby do spektaklu na podstawie jego najnowszego opowiadania - opowiadał reżyser.