W latach 1995-1998 do kurhanu powróciła polsko-ukraińska wyprawa badawcza pod kierownictwem Jana Chochorowskiego z UJ i Siergieja Skorego z Narodowej Akademii Nauk Ukrainy. Naukowcy wywnioskowali, że skoro mogiła księżniczki znajdowała się w bocznej części nasypu, to w niezbadanej części centralnej musi być grobowiec kogoś wyższej rangi.
Pod nieobecność archeologów w terenie pojawili się poszukiwacze skarbów, i stanowiska archeologów musieli strzec strażnicy uzbrojeni w kałasznikowy. W atmosferze sensacji kontynuowano prace. Przypuszczenia okazały się trafne – pod ziemią znaleziono o wiele okazalsze mauzoleum władcy i wojownika. Żywi hojnie wyposażyli go na ostatnią drogę. W komorze grobowej znaleziono 600 rozmaitych przedmiotów: od kotłów z jagnięciną po paradne stroje i arsenał broni.
Co dla naukowców najważniejsze, był to pierwszy niesplądrowany grobowiec scytyjski od 1830 roku. Hryncewicza dzieliło od niego 10 centymetrów ziemi.
Tańczący bóg kukurydzy. Nakum, Gwatemala
Nakum to zespół majańskich budowli, odkryty na początku XX wieku. Miejsce o tyle zagadkowe, że przeżywało największy rozkwit wówczas, gdy inne miasta Majów popadały w ruinę. Warszawscy i krakowscy archeolodzy pojawili się tam w 1999. Najpierw działali w międzynarodowej grupie, od 2006 prowadzili pośród dżungli niezależne stanowisko. A w dżungli, jak to w dżungli: wilgoć, tarantule, skorpiony i węże.
Już po kilku tygodniach prac Polakom udało się to, co innym nie udało się przez kilkanaście lat – odkryli pierwszy w Nakum królewski grobowiec. Wewnątrz był bezcenny naszyjnik pokryty hieroglifami, i wspaniała ceramika, przedstawiająca m.in. tańczącego boga kukurydzy (z którym utożsamiano owego monarchę). Magazyn „Time” umieścił to znalezisko na swojej liście stu najważniejszych odkryć naukowych ostatnich lat.
Rok później Polacy odkryli dwa kolejne mauzolea indiańskich władców. Badania pozwoliły im wysnuć tezę, że przyczyną sukcesu tego ośrodka była zręczna gra dyplomatyczna pomiędzy skonfliktowanymi ze sobą państwami-miastami imperium. Oprócz grobowców ekspedycja w Nakum zlokalizowała obiekty służące do obserwacji astronomicznych, kompleks mieszkalny oraz boiska do gry w piłkę – ulubionego sportu Majów.
Syria przed katastrofą
Obecność rodzimych badaczy w Syrii datuje się od 1957 roku, kiedy zespół Kazimierza Michałowskiego prowadził prace w Palmyrze – świetnie zachowanej starożytnej oazie pośród Pustyni Syryjskiej.
W Syrii, na której terenie leży część tzw. Żyznego Półksiężyca – kolebki wielkich cywilizacji starożytności, polscy archeolodzy dokonali swojego największa odkrycia z dziedziny prehistorii. W latach 1999 - 2009 roku w Tell Qaramel pod kierownictwem Ryszarda Mazurowskiego z UW znaleźli pięć kamiennych wież z epoki neolitu przedceramicznego, starszych o tysiąc lat od murów Jerycha, uważanego za najdłużej istniejąca nieprzerwanie osadę na świecie.
Każda z tych wież była centralnym punktem dzielnicy, zamieszkiwanej przez jeden z rodów. Oprócz tego znaleziono domy mieszkalne, sanktuaria wskazujące na wysoko rozwinięty system obrzędowy, bogato zdobione przedmioty codziennego użytku… Nieźle jak na pozostałości po ludziach neolitu, których dotąd uważano za prymitywnych koczowników.
To odkrycie podważyło tezę, że rozwój zorganizowanych osad ludzkich był związany z uprawą roli – pradawni qaramelczycy byli bowiem myśliwymi i zbieraczami. Mieszkali w okolicy, gdzie roślinności i zwierzyny było w bród, więc wolny czas mogli poświęcać na rozwijanie architektury i rzemiosła, zamiast kłopotać się udomawianiem zwierząt. Analiza wydobytego materiału kostnego i przyrządów kuchennych pozwoliła ustalić nawet ich jadłospis – już 13 tysięcy lat temu pojawiły się prapesto i prahummus.
Do 2010 roku w Syrii pracowały łącznie cztery polskie misje archeologiczne: w Tell Arbid, Palmyrze, Tell Qaramel oraz konserwatorska, odrestaurowująca freski z miejscowości Hawarte w muzeum w Hamie. Dopiero wojna domowa wygnała ich stamtąd. Prawdziwa katastrofa zdarzyła się w Palmyrze, która znalazła się na terytorium zajętym przez Państwo Islamskie – tamtejsze zabytki zostały wysadzone w powietrze.
Zdążyć przed rabusiami. El Castillo de Huarmey, Peru
Spośród wielu odkryć dokonanych przez Polaków w Peru wspomnijmy dwa, o których głośno było w ostatnich latach.
Pierwszym będzie odkrycie El Castillo w Huarmey (300 kilometrów na północ od Limy) z 2013 roku, o którym rozpisywała się światowa prasa. Wykopaliskami kierowało małżeństwo archeologów z UW: Miłosz Giersz i Patrycja Prządka. Badania trzymano w ścisłej tajemnicy z uwagi na grasujących huaqueros – rabusiów grobów, kontrolujących światowy rynek kolekcji prekolumbijskich.
W latach siedemdziesiątych trzęsienie ziemi, które wydobyło na powierzchnie zasypane pod ziemią skarby, doprowadziło do istnej gorączki złota w tej okolicy. Naukowcy nie spodziewali się więc, że jeszcze na cokolwiek natrafią, prace miały charakter dokumentacyjny. Ich zmorą były podziemne gniazda agresywnych pszczół afrykańskich. Warto było jednak znieść te trudy, bo odkrycie przerosło najśmielsze oczekiwania: było to mauzoleum elit Wari, cywilizacji żyjącej od około 500 do 1000 roku naszej ery.