Dwóch jeszcze ważnych stryjów miał Stanisław Moniuszko. Młodszy od Józefa, czwarty syn sędziego to Kazimierz (1795-1836), wielka postać podobnego formatu jak Dominik i Ignacy. Podobnie jak i oni ukończył Uniwersytet Wileński na wydziale prawa, z którym postanowił związać się na dłużej i tam obronił rozprawę doktorską pt. "De probatione judiciali per testes" (1817). Po świetnej ponoć obronie opuścił uczelnię z tytułem doktora obojga praw (podobnie jak Dominik).
Kazimierz pod względem zawodowym poświęcił się szkolnictwu, początkowo pełniąc funkcję kuratora honorowego szkół laudańskich w powiecie ihumeńskim, a jakiś czas później zadowolony z jego pracy książę Adam Czartoryski powierzył mu zaszczytną funkcję sprawowania nadzoru nad szkołami Litwy i Wołynia.
To, co dodatkowo wyróżniało Kazimierza to jego wszechstronne zainteresowania humanistyczne i botaniczne. W swoim majątku w Śmiłowiczach posiadał ponoć bardzo bogatą bibliotekę, w której znajdowały się klasyczne pozycje europejskiej literatury pięknej, jak i doniosłe dzieła naukowe z dziedziny prawa, filozofii czy medycyny i biologii. Ta ostatnia dyscyplina cieszyła się szczególnym zainteresowaniem Kazimierza, który założył ponoć również niemałe arboretum, w którym hodował, szczepił i rozmnażał niespotykane gatunki drzew i krzewów. Słynął ponoć z tego, że gości swoich obdarowywał zaszczepkami rzadkich roślin, zachęcając do opieki nad nimi.
Witold Rudziński, naczelny polski znawca Moniuszki, przywołuje postać Kazimierza Moniuszki w kontekście formowania gustów literackich małego Stanisława oraz kształtowania poczucia przynależności narodowej i uczuć patriotycznych. Legenda głosi, jakoby chory już na gruźlicę w końcówce życia Kazimierz wprowadzał Stanisława w arkana twórczości Adama Mickiewicza:
Właśnie w wiosenne popołudnie stryj Kazimierz przyszedł nad brzeg stawu z małą, niepozorną książeczką w ręku. Wzruszony, usiadł na kamieniu i zaczął mówić o tym, jak wielką krzywdę wyrządził Mickiewiczowi pomawiając go o egzaltację, rażącą przesadę, niezrozumiałość. A przecież teraz, gdy od lat kilku naród, zda się, zaniemiał w boleści, wielki poeta znalazł słowa, które na nowo wlewają w serca nadzieję, ukazują piękno i wartość życia. Mądra jest ręka tego człowieka, który leczy bolesne nie zagojone rany, ukazuje, że wszystko żyje, ulega zmianie i rozwojowi. Naród żyje, i jeśli mamy ze ściśniętym od łez gardłem spojrzeć na chwilę w przeszłość - trzeba pamiętać, że nie wolno stanąć w miejscu - droga jest długa i uciążliwa, ale na pewno prowadzi do zwycięstwa. Tak, to wielki poeta - wielki, bo nie dobiera rymów, nie składa wierszy, lecz żyje tym, co najbliższe i najdroższe narodowi, i mówi o tym w sposób tak celny, że każde słowo wydaje się wyjęte z serca i jedynie możliwe, a przez to tak proste. Taki powinien być wielki artysta - i ty, Stasiu, powinieneś być takim.
W miarę jak Kazimierz wzruszonym głosem odczytywał fragmenty "Pana Tadeusza", przesuwały się przed oczyma chłopca tak znane, a tak bliskie i drogie obrazy pól i lasów, zachodów słońca, pochmurnego nieba i cichych stawów. Tak siedzieli nad stawem, jakby wprost wyjętym z tej nowej księgi sprowadzonej w tajemnicy z narażeniem wolności z dalekiej Francji, przeżywali spory o charty i szaraki, szli na grzybobranie, w najwyższym napięciu śledzili pojedynek dwóch młodzieńców z rozjuszoną niedźwiedzicą. Aż wreszcie Koncert Wojskiego! Gdy Kazimierz urwał na słowach: 'A to echo grało' - wydało się Stasiowi, że naprawdę słyszał myśliwski róg i że echo przenosi teraz jego dźwięki od stawu do ogrodu, coraz dalej, aż do ciemniejącego boru. Siedzieli z przymkniętymi oczami, skupieni, zasłuchani.
W obliczu śmierci Kazimierz, nigdy nieożeniony i bezdzietny, postanowił całą bibliotekę przekazać Stanisławowi. Nie w całości jednak przypadła ona w udziale kompozytorowi, pretensje pozostałych członków rodziny do cennych woluminów zostały uwzględnione przy podziale majątku.
O wykształceniu, obyciu i otwartości umysłu Kazimierza Moniuszki świadczyć mogą zarówno jego własne osiągnięcia na polu różnych dyscyplin naukowych i fascynacji pozazawodowych, jak i nazwiska postaci należących do środowiska, w którym się obracał. Po śmierci Kazimierza kondolencje złożył Jędrzej Śniadecki, podobnie uczynił książę Adam Czartoryski, a wiersz ku pamięci zmarłego opublikował w prasie Julian Korsak.
Oświeconej postaci Kazimierza zależało na rozwoju duchowym i naukowym bratanka. Chciał, aby przyszły kompozytor miał styczność z prawdziwą sztuką, dlatego też zabrał go ze sobą kilkakrotnie do Wilna. Przyczynił się tym nie tylko do rozbudzenia w Stanisławie pasji operowej i teatralnej (przyszły kompozytor miał w Wilnie możliwość chodzenia na przedstawienia rezydującej tam wówczas trupy teatralnej Szmidkoffa), ale wywarł też bezpośredni wpływ na życie prywatne Stanisława Moniuszki. Podczas jednego z takich pobytów przyjezdni zatrzymali się w domu państwa Müllerów przy ul. Niemieckiej. Tam kompozytor poznał córkę gospodarzy, Aleksandrę, która po czterech latach od pierwszego spotkania została żoną Moniuszki.
Ostatnim stryjem Moniuszki był Aleksander (1801-1836). W swoim krótkim życiu zwrócił na siebie uwagę jako wybitny humanista. Po studiach filologicznych, oczywiście odbytych w Wilnie, poświęcił się nauce. Jako filolog klasyczny wybornie posługiwał się starożytnymi językami, choć podobno władał też wieloma współczesnymi. Objawiał również zainteresowania sztukami plastycznymi, choć, jak pisze Walicki, "w pracach malarskich nie wykazał talentu". Bardziej go pociągało życie rodzinne, któremu oddawał się, mieszkając w Śmiłowiczach. Za sprawą jego małżeństwa z Aleksandrą Rzewuską, rodzina Moniuszków skoligacona została z innymi przedstawicielami szlachty, rodziną Rzewuskich, z której pochodzi również pisarz i historyk, Henryk Rzewuski, nad którym to faktem rozpływała się dobrodziejka warszawska Stanisława Moniuszki, Maria Kalergis.
Pora wreszcie spojrzeć na Czesława Moniuszkę, ojca kompozytora, który, co ciekawe, cieszy się najmniejszą sympatią badaczy. Najmniej zauważyli w nim pozytywnych cech i wyjątkowych uzdolnień. Czesław jednak jako jedyny spośród dziesięciorga dzieci sędziego Moniuszki doczekał się męskiego potomka - przyszłego kompozytora narodowego, który swe imię otrzymał po dziadku. Historia zatoczyła koło i Stanisław Moniuszko junior zrealizował prawie identyczny plan rodzinny jak jego dziad. Nie poszedł w ślady stryjów, którzy w samotności i wiejskim zaciszu oddawali się swoim pasjom. Podobnie jak dziadka ciągnęło go do miasta i podobnie jak on wychował równie liczną gromadkę dzieci.
Wracając jednak do Czesława, przywołać można kilka cierpkich wypowiedzi na jego temat, w których badacze zarzucają mu zaściankowość w sposobie myślenia, konserwatyzm i megalomanię. Nie był Czesław tak wykształcony jak jego bracia, nie miał też wielu talentów, którymi mógłby się poszczycić. Chlubił się jednak zacięciem do rysunku, którego wiele przykładów zachowało się do dziś. Szkicował i rysował swoją rodzinę, uwiecznił na wielu takich próbkach swego dorastającego syna. Spośród najbardziej znanych rysunków Czesława Moniuszki należy przedstawienie muzykującego na klawikordzie Stanisława w towarzystwie matki oraz syna odpoczywającego na sofie z książką w ręku.
Wszyscy badacze zgodnie przyznają, że Czesław na pewno był niezrównanym gawędziarzem. Z pasją ponoć opowiadał o swoich wojennych przeżyciach, o wędrówce z armią napoleońską, kontaktach z francuskimi dowódcami. Opowieści tych słuchał z podziwem mały Stanisław, któremu w ten sposób ojciec przekazywał wiedzę historyczną, jak i kształtował w nim poczucie miłości do ojczyzny. Takie zadanie upatrują w postępowaniu Czesława badacze i biografowie, przypisując mu ważną rolę w kształtowaniu poczucia polskości w duszy przyszłego kompozytora.