Generalny Konserwator Zabytków, sekretarz stanu w resorcie kultury Piotr Żuchowski zapewniał podczas konferencji prasowej 28 sierpnia 2015 r., że jest przekonany o odnalezieniu pociągu.
"Dowodem jednoznacznym może być jedynie dotarcie do tego pociągu. Natomiast (...) istnieje bardzo duże prawdopodobieństwo, a w moim przypadku jest to przekonanie na poziomie ponad 99 proc., że istnieje taki pociąg i że ten pociąg jest zabezpieczony" - powiedział Żuchowski.
Żuchowski tłumaczył, że informacja o lokalizacji pociągu została przekazana znalazcom "ustnie przez osobę, która brała udział w schowaniu tego pociągu". "Ta osoba na łożu śmierci przekazała informację ze szkicem, gdzie to ewentualnie jest" - powiedział.
"Przed oficjalnym zgłoszeniem dwukrotnie miałem wizytę w moim gabinecie osób, które przychodziły jako upełnomocnione w tym zakresie. Widziałem też dobrej jakości zdjęcie georadarowe pokazujące, jak ten pociąg wygląda. Widziałem platformy, widziałem działa" - dodał.
Jego zdaniem już sama informacja o tym, że znaleziony koło Wałbrzycha pociąg jest pojazdem pancernym, to wskazówka, że "mogą znajdować się tam bardzo istotne rzeczy". Żuchowski podkreślił, że "rzecz jest absolutnie bezprecedensowa, co do samej materii znaleziska".
"Dotychczas największymi przedmiotami, które były wskazywane jako znalezione, były gdzieś w trakcie walk pozostawione czołgi czy też działa. Tutaj mówimy o pociągu, który ma mieć długość ponad 100 metrów" - opowiadał Żuchowski.
Żuchowski ocenił, że pociąg może zawierać "kosztowności, które są wskazane we właściwym zgłoszeniu". "Równie dobrze może zawierać materiały (...) z czasów II wojny światowej, mogą to być również archiwa, o których istnieniu wiedzieliśmy, a nigdy nie zostały odnalezione" - zauważył.
Żuchowski zwrócił uwagę, że "sprawa nabiera ogromnego rozgłosu również światowego". "Mamy zapytania od ważnych stacji telewizyjnych, ważnych mediów światowych" - opowiadał. Powtórzył apel do wszelkich poszukiwaczy, aby "z dużą ostrożnością podchodzili do tego odkrycia", bo pociąg jest zabezpieczony i "istnieje niebezpieczeństwo wybuchu".
"Właściwe wojskowe służby inżynieryjne mówią, że zabezpieczenie tego pociągu jest wielką tajemnicą. Mówiąc wprost, tylko wyspecjalizowane służby, odpowiednio przygotowane, z odpowiednim przygotowaniem merytorycznym i sprzętowym, mogą ewentualnie do tego pociągu dotrzeć" - zaznaczył.
Pytany, kiedy mogłoby rozpocząć się procedura dotarcia do pociągu, odparł: "Nie wiem, czy jest dzisiaj ktoś odważny, kto określi termin. Ale wiem, że prezydent Wałbrzycha przekazuje sprawę do wojewody, który musi tam na miejscu, w terenie, w którym działa, przygotować odpowiednie służby i rozpocząć całą operację sprawdzenia tego, w jaki sposób można do tego pociągu dojść".
"Procedura została rozpoczęta od prezydenta Wałbrzycha, bo tak określa ustawa o rzeczach znalezionych. I ta procedura na tym etapie wymaga tego, by pojawiły się odpowiednie służby - ze względu na to, że pociąg może być zabezpieczony i istnieje niebezpieczeństwo wybuchu" - powtórzył Żuchowski.
Generalny Konserwator Zabytków zwrócił uwagę, że w związku z nagłośnieniem informacji dotyczących odnalezienia pociągu, w rejonie Wałbrzycha zaobserwowano wzmożoną aktywność poszukiwaczy skarbów. Żuchowski zaapelował, aby "zaprzestać wszelkich (...) poszukiwań, do chwili zakończenia oficjalnej urzędowej procedury, prowadzącej do zabezpieczenia znaleziska".