Arton
W Fundacji Arton (ul. Miedziana 11) zobaczymy prace wideo legendarnych artystek i prekursorek sztuki feministycznej, które w latach 70. XX wieku działały w różnych kontekstach polityczno-społecznych – w Polsce, byłej Jugosławii, Stanach Zjednoczonych, Kanadzie oraz Brazylii. Wystawa pokazuje, "w jaki sposób tworzyły one własny język artystyczny" – pisze kuratorka Marika Kuźmicz. Ze stereotypowym wizerunkiem kobiet walczą Sanja Iveković, Natalia LL, Jolanta Marcolla, Letícia Parente, Ewa Partum, Martha Rosler i Lisa Steele.
"Za pomocą kamer artystki opowiadają osobiste historie, tworzą autoportrety i dzienniki przeżyć. Razem z nową perspektywą, jaką było pojawienie się wideo, przyszły także przenośne i lekkie kamery. Niewymagająca postprodukcji taśma umożliwiła tworzenie filmów bez angażowania dużej ekipy. Obraz mógł być rejestrowany w dowolnym momencie, bez wcześniejszych przygotowań. Polskie artystki, dla których w tamtym okresie technika wideo była zazwyczaj niedostępna, używały kamer filmowych oraz taśm 8 i 16 mm" – pisze dalej Kuźmicz.
Asymetria
Trudna codzienność powojenna na fotografiach największych legend gatunku to propozycja galerii Asymetria (ul. Jakubowska 16). Obok dzieł Jerzego Lewczyńskiego, Marka Piaseckiego i Zofii Rydet znalazły się tu prace Zdzisława Beksińskiego, którego tragiczne losy opowiedział już niejeden film (jesienią 2016 roku do kin wchodzi fabularna "Ostatnia rodzina" w reż. Jana Matuszyńskiego).
Okazja jest wyjątkowa, bo prac Beksińskiego najprawdopodobniej nigdy dotąd nie pokazywano w mainstreamowych galeriach warszawskich. Wystawie towarzyszą: książka "Neorealizm w fotografii polskiej 1950-1970" oraz pokaz zdjęć Błażeja Pindora, dokumentujących likwidację pracowni Jerzego Lewczyńskiego, artystycznego patrona galerii Asymetria.
"W sierpniu 2015 roku, w rok po śmierci artysty, osobisty pokój Jerzego Lewczyńskiego został rozmontowany. Podczas demontażu Blażej Pindor wykonał serię zdjęć, którą zatytułował Dekonstrukcja. Dekonstrukcja to rozwarstwienie, ale nie w celu unicestwienia, lecz by stworzyć nowe znaczenie. To bliskie woli Lewczyńskiego, jego idei archeologii fotografii jako praktyki artystycznej i narzędzia poznania" – piszą organizatorzy.
Biuro Wystaw
Dyskusja o tym, czy sztuka powinna być zaangażowana politycznie, toczy się od dawna, i dziś nikt już nie oczekuje, że przyniesie ona jednoznaczną odpowiedź. Artystyczne komentarze do sytuacji politycznej, zarówno tworzone przez artystów awangardowych, jak i współczesnych, znalazły się w nowopowstałej galerii Biuro Wystaw (ul. Krakowskie Przedmieście 16/18).
Dzieła Huberta Czerepoka, Moniki Drożyńskiej, Weroniki Ławniczak, Slavs and Tatars, Władysława Strzemińskiego, Mieczysława Szczuki, Piotra Wysockiego, Jerzego Ryszarda Zielińskiego (Jurry) i Rafała Żarskiego nabierają dziś nowych znaczeń.
"Mickiewicz pisał wielką epopeję narodową na emigracji, zwracając się ku wyidealizowanemu obrazowi przeszłości, jak do początku lepszej przyszłości. Być może scharakteryzował tym samym podejście do historii i przyszłości postrzeganej z perspektywy przeszłości, zapewniając Polsce podróż naprzód, ale zawsze "tyłem do kierunku jazdy". Doświadczanie historii przez Polaków i ich reakcje na wydarzenia ukazują wciąż te same cechy polskiego charakteru i ich rolę w wirze historii" – piszą kuratorzy Sarmen Beglarian i Sylwia Szymaniak.
BWA Warszawa
Wystawa w BWA Warszawa (ul. Jakubowska 16/3) jest jedną z niewielu okazji, żeby zobaczyć wizerunek czarnoskórego mężczyzny w polskiej sztuce. Karol Radziszewski swój najnowszy projekt poświęcił postaci Augusta Agboli O’Browna – muzyka jazzowego, który w czasie wojny był jedynym afrykańskim uczestnikiem powstania warszawskiego. Jego malarskie portrety odwołują się do twórczości Pabla Picassa.
"W Polsce wizerunki czarnych prawie nie istnieją. Mamy kilka rzeźb "murzynów", jak np. "Głowa Murzyna" Olgi Niewskiej. W malarstwie to temat bardzo rzadki. Picasso z jednej strony zawłaszczył tradycyjną sztukę afrykańską, z drugiej stał się jej wielkim propagatorem i wprowadził do tzw. sztuki wysokiej. Jego wizyta w powojennej Warszawie w 1948 roku to dodatkowy kontekst" – mówi artysta w rozmowie z galerzystami, Justyną Kowalską i Michałem Suchorą.
Czułość
Czułość (ul. Brzozowa 27/29) to jedyna warszawska galeria o silnej ponadnarodowej tożsamości – prezentuje nie tylko polskich, ale także licznych zagranicznych artystów. Obowiązkowe miejsce dla zainteresowanych aktualną międzynarodową sceną artystyczną. Podczas Warsaw Gallery Weekend do obejrzenia będą dwie wystawy solowe: japońskiego artysty Nampeia Akaki oraz pochodzącego z Ukrainy Vovy Vorotniova.
"Nampei odwołuje się do symboliki węża i zmiany skóry. (…) Vova z kolei odnosi się do doświadczenia poznania, jednak nie zajmuje go poznanie nowego, ale utrzymanie tego, które już doświadczone. Wystawa "Land-Shaped Box" zestawia pierwsze pejzaże doświadczone przez artystę: naturalny i reprodukowany" – piszą organizatorzy.
Dawid Radziszewski
Często mylnie sądzimy, że na kleszcze trzeba uważać tylko późną wiosną. Jednak drugi szczyt ich aktywności przypada we wrześniu i październiku. Wtedy właśnie czwórka artystów zaproszonych przez galerię Dawida Radziszewskiego (ul. Krochmalna 3) – i chorych na boreliozę – pokaże swoje najnowsze prace. Są to: Agata Bogacka, Sebastian Buczek, Radosław Gajewski i Agnieszka Polska.
W teksście kuratorskim towarzyszącym wystawie organizatorzy wymieniają inne znane osoby z boreliozą: "Alec Baldwin, George W. Bush, Tadeusz Drozda, Michael J. Fox, Richard Gere, Selena Gomez, Wojciech Jagielski, Kasia Kowalska, Avril Lavigne, David Letterman, Stanisław Łyżwiński, Liam Neeson, Ashley Olsen, Peter Sarsgaard, Martha Stewart, Ben Stiller, Barbara Kurdej-Szatan, Christy Turlington, Małgorzata Walewska".
Fundacja Archeologia Fotografii
Wszyscy zainteresowani fotografią, a zwłaszcza różnymi aspektami światła, powinni wybrać się do Fundacji Archeologia Fotografii (ul. Andersa 13). Na wystawie "Lux" znalazły się wcześniej nie prezentowane zdjęcia, filmy i instalacje autorstwa Karoliny Breguły, Przemka Dzienisa, Magdy Hueckel i Szymona Rogińskiego.
"Przemek Dzienis znany jest przede wszystkim z błyskotliwych fotografii ludzi w ich relacjach z przedmiotami i przestrzenią. Tym razem, wychodząc od fizycznej natury światła, bada jego transformacje i percepcję barw. Aby stworzyć iluzję efektów świetlnych, wykorzystuje nowoczesne techniki druku. Dla Magdy Hueckel – autorki docenionej książki "Anima. Obrazy z Afryki" – światło będzie symbolem tego, co mistyczne i transcendentne. (…) Film Karoliny Breguły, wszechstronnej artystki multimedialnej, to ponura, metaforyczna opowieść o obsesyjnym kolekcjonerze żarówek, który realizuje swoją przedziwną pasję, utrudniając życie sąsiadom i finalnie doprowadzając do poważnych kłopotów całej dzielnicy. Jednym z artystów stale powracających do problematyki światła jest Szymon Rogiński (…). Autor skupił się tym razem na zjawisku solaryzacji, powstającym wskutek intensywnego naświetlania materiału światłoczułego, którego efektem jest charakterystyczny obraz o odwróconej tonalności" – pisze Marta Przybyło-Ibadullajev w tekście do wystawy.
Fundacja Galerii Foksal
Jaki jest nasz stosunek do osób niepełnosprawnych? Czy traktujemy ich gorzej, czy może lepiej - dlatego że są inni? Czy dostrzegamy ich olbrzymi wysiłek, by istnieć? Nad naszą i ludzką kondycją możemy zastanowić się, odwiedzając wystawę w Fundacji Galerii Foksal (ul. Górskiego 1a). Artur Żmijewski, czołowy reprezentant sztuki krytycznej w Polsce, pokazuje swój kolejny film, w którym współpracuje z osobami dotkniętymi kalectwem. Wcześniejsze to m.in. "Oko za oko" (1998), "Na spacer" (2001) i "Lekcja śpiewu" (2003).
"Filmuję osoby niepełnosprawne ruchowo, wtedy gdy chodzą. Obserwuję mechanikę upośledzonego ciała. Zamiast koloru - czarno-biały obraz. Niektórzy ledwo stoją, idą opierając się o parapety okienne, chwytają poręcze schodów lub moją rękę. Inni poruszają się sprawnie, ale inaczej. Sekwencja ich ruchów wydaje się sekwencją błędów. A jednak idą, szybko wchodzą po schodach. Patrzymy na nich pod słońce, gdy idą dokądś ulicą. Czarne sylwetki poruszają się, ale nigdzie nie dochodzą. Ich filmowy trucht nie ma żadnego geograficznego celu. On tylko opowiada o ruchu ciała naznaczonego błędem – chorobą, wypadkiem, degeneracją" – pisze artysta o swojej pracy.
Kasia Michalski
Kasia Michalski (ul. Poznańska 16) organizuje wystawę Rafała Dominika, który chce uczynić sztukę zrozumiałą dla każdego widza. W przestrzeni galerii artysta rekonstruuje elementy znane ze świata masowej konsumpcji. Twórca zaprasza także na spacer: centrum handlowe Arkadia jako alternatywa wobec klasycznych wizyt w pracowni artysty (25.09, g. 14:00.)
"Po ludziach, ale przed robotami, czyli top 10 mało znanych historii" opowiada o nas samych: o naszej codzienności i tym, co doprowadziło do jej obecnego kształtu, o naszej alternatywnej przeszłości i możliwej do wyobrażenia przyszłości, jednak przede wszystkim – o zainteresowaniach i obsesjach samego artysty" – piszą organizatorzy.
Le Guern
Miłośnicy malarstwa abstrakcyjnego powinni odwiedzić galerię Le Guern (ul. Widok 8), gdzie swoje najnowsze obrazy pokazuje Zuza Ziółkowska/Hercberg. Organiczne formy, bogata faktura i intensywna kolorystyka to efekt autorskiej metody, w której młoda artystka miesza różne techniki malarskie.
"Punktami wyjścia dla abstrakcyjnych kompozycji Ziółkowskiej/Hercberg, w których dominuje biomorficzna forma, są życie prywatne, codzienność, polityka, historia oraz systemy filozoficznoreligijne, w tym m.in. kabała. Malarskie DNA prac artystki kryje w sobie przesłanie związane z życiem i działaniem człowieka w danym miejscu i czasie" – pisze kurator Michał Jachuła.
Leto
Leto w 2016 roku gościnnie przenosi się do jednego z domków fińskich na Jazdowie (ul. Jazdów 7/14) i zaprasza na wystawę malarki Alex Urban, która swoją twórczością diagnozuje świat kreowany przez mass media. Na jej obrazach przeplatają się świadectwa porażki umysłu, ludzkiego okrucieństwa, trollingu, manipulacji handlowej i politycznej oraz tłumionej seksualności.
"Wrocławska artystka ze sporą dezynwolturą podchodzi do tematów cielesności, seksualności i religii, pozwalając sobie niejednokrotnie na niewybredne skojarzenia oraz wulgarne żarty. Tak, jakby nie obchodziła jej reakcja widzów, krytyków i kuratorów. W swoim własnym rytmie i żargonie przetwarza motywy, którymi ocieka współczesna kultura wizualna" – piszą organizatorzy.
lokal_30
W lokalu_30 (ul. Wilcza 29a/12) odbywają się trzy solowe wystawy, "trzy opowieści, które łączy wątek przemiany – jej potrzeby, niemożności lub chwili, gdy następuje" – pisze galerzystka Agnieszka Rayzacher.
Filip Berendt przedstawia historię dwóch przyjaciół, którzy w 1994 roku zsunęli się do opuszczonej kopalni, z której okazało się, że nie mogą wyjść. Ewa Juszkiewicz przedstawia najnowsze obrazy stworzone na podstawie archiwalnych zdjęć dzieł utraconych w czasie II wojny światowej. Katya Shadkovska z kolei prezentuje film "Julia", poruszający kwestię osób homo i transseksualnych w Rosji.
"Do Petersburga przyjechała z jednego z krajów muzułmańskich. W dzieciństwie wiedziała, że jest dziewczynką, choć wszyscy zwracali się do niej jak do chłopca. Ojciec nie mógł dowiedzieć się, że syn był kobietą. Wiedziała tylko matka, która wkrótce umarła. Dlatego Julia najpierw chce odwiedzić ojca, a dopiero potem przystąpić do operacji zmiany płci" – opisuje losy swojej bohaterki Katya Shadkovska.
m²
Marcina Zawickiego, którego wystawę przygotowała galeria m² (ul. Oleandrów 6), wyróżnia metoda twórcza. Polega na tym, że artysta najpierw tworzy rzeźbiarskie makiety, a następnie tworzy na ich podstawie obrazy malarskie.
"Z nieskończonych możliwości, jakie oferuje artyście sztuka, Zawicki wybiera restrykcyjnie zawężony wycinek: martwe natury na temat własnoręcznie skonstruowanych makiet sztucznej natury. Ta dobrowolna rezygnacja praktycznie ze wszystkiego wygląda na obłęd, ale w tym szaleństwie jest metoda. Zakreśliwszy raz granice tego klaustrofobicznego terytorium, artysta zapełnia je szczelnie malarskimi konceptami, komplikuje pozornie tylko ograniczoną formułę, rozszerza ją od środka, mnoży wariacje" – pisał Stach Szabłowski w tekście do katalogu wystawy "Marcin Zawicki. Coś dziwnego tu się zbliża" w Galerii BWA w Gorzowie Wielkopolskim w 2016 roku.
Monopol
Wystawa w Monopolu (Al. Jerozolimskie 117) zestawia prace dwóch artystów debiutujących w latach 60. i 70. XX wieku. Realistyczne malarstwo Łukasza Korolkiewicza miesza się z obiektami Krzysztofa Zarębskiego, jednego z pionierów sztuki performans w Polsce.
"W realistycznych wnętrzach mieszkań [Korolkiewicz] umieszcza tajemniczego bohatera-podglądacza, który z jednej strony próbuje się ukryć i podejrzeć widza, z drugiej zaś wystawia się z premedytacją na jego ogląd, co więcej – często jest nagi. (…) Przedziwne obiekty Zarębskiego, zbudowane ze sztucznych paznokci, łyżeczek, wibratorów, telefonicznych słuchawek i taśm magnetofonowych, zatracają swe pierwotne znaczenie, aby zaistnieć w świadomości jako autonomiczny nośnik wiedzy o rzeczywistości. (…) Kawałek drutu, ramię od gramofonu i łyżka przybierają kształt przedziwnego robaka, a wibrator – ruchomego grzyba" – pisze Mateusz Promiński w eseju do wystawy.
Piktogram
Internetowy magazyn "Widewalls" nazwał Zuzannę Czebatul wschodzącą gwiazdą w świecie sztuki. Artystka urodzona w 1986 roku w Międzyrzeczu, mieszkająca w Nowym Jorku i Berlinie, tworzy prace, które zacierają granice pomiędzy produktem komercyjnym, architekturą i dziełem artystycznym. W Piktogramie (ul. Kredytowa 9/26) pokazuje swoje najnowsze 100-kilogramowe obrazy z betonu.
"(…) przedstawiają ludzi i obiekty w różnych sytuacjach na tle krajobrazów. Dobro i zło, ból, pomyślność i nędzę, nudę itd. Wszystkie prace w bardzo abstrakcyjny sposób będą dotykać status quo Europy i Polski. Tyle, że to nie będzie krzyczało ci w twarz, będzie raczej subtelne i delikatne (produkowanie obrazów to nie jest moja formalna specjalność i raczej nowość dla mnie)" – pisze artystka w liście do galerzysty Michała Wolińskiego.
Pola Magnetyczne
W Polach Magnetycznych (ul. Londyńska 13) pokazywana jest wspólna praca Wiktora Gutta i Waldemara Raniszewskiego "Kultura Niszcząca", komentująca globalną rzeczywistość polityczną. Artyści debiutujący w dekadzie Gierka pokazali ją po raz pierwszy w 1977 roku w legendarnej warszawskiej galerii Repassage. Praca składa się z dwóch plansz, na których symetrycznie umieszczono portrety więźniów Auschwitz i członków różnych kultur plemiennych.
"To był krzyk rozpaczy. Chcieliśmy pokazać, że dokonały się dwie zbrodnie, a tylko jedna jest rozpoznana w świecie kultury zachodniej – myślę o Holokauście. Kultura zachodnia próbowała i w dalszym ciągu próbuje zbudować relację do tego wydarzenia – historycznie, prawnie, etycznie. Istotą tego, co stara się pokazać ta praca, jest to, że kultura europejska jest antropocentryczna i nie pozostawia alternatywy poza nią samą" – mówi Wiktor Gutt w rozmowie z Gunią Nowik i Patrickiem Komorowskim.
Profile
W Fundacji Profile (ul. Franciszkańska 6) 30-letnia krakowska artystka Irena Kalicka prezentuje serię inscenizowanych fotografii, przedstawiających XVIII-wieczną wizję świata z "Nowych Aten" księdza Chmielowskiego. Ta pierwsza polska encyklopedia od samego początku budziła wątpliwości, publikacji zarzucono ignorancję i zaściankowość treści oraz paranaukową formę. Pomimo to, cytaty z książki do dziś funkcjonują w naszej kulturze.
"W eklektycznych mise-en-scènes Kalickiej, fotografiach z krakowianką i góralami, recydywistą i jego świątobliwością, kibicami i murzynami, odgrywane są skłonności współczesnej kultury do folkloryzacji, egzotyzacji, demonizacji, ale również do sentymentalnego ogrywania tematów sztuki. Perfekcyjnie zainscenizowana martwa natura nie jest tylko fotograficznym powtórzeniem malarskich pierwowzorów" – pisze Bożena Czubak.
Propaganda
Adam Jastrzębski, warszawski artysta debiutujący w połowie pierwszej dekady XXI wieku, w galerii Propaganda (ul. Foksal 11) opowie o kontroli, sztucznej rzeczywistości i naturze.
"Naturalne i sztuczne, żywe i martwe, uporządkowane i przypadkowe – to tylko niektóre z przeciwstawnych cech charakteryzujących prace Adama Jastrzębskiego, zebrane na wystawie "Trucizna". Wszystkie reprezentują kluczowe dla naszego rozumienia świata rozróżnienie między tym, co ludzkie i znajdujące się w naszym władaniu, a tym, co nieludzkie i kierowane przez żywioły. Rozwój cywilizacyjny, naukowy oraz artystyczny doszedł do takiego miejsca, w którym ten podział staje się coraz bardziej trudny do określenia. Tworzymy urządzenia, struktury i systemy, które wymykają się naszej kontroli. Ingerujemy w środowisko naturalne formując nowe ekosystemy, jednocześnie będąc całkowicie świadomi, że ani nie jesteśmy w stanie tego w pełni nadzorować, ani nie możemy powstrzymać się od kontynuacji" – piszą organizatorzy.
Raster
Miesiąc po zamknięciu dużej wystawy indywidualnej w Zachęcie jeden z najciekawszych malarzy współczesnych, współtwórca Grupy Ładnie – Rafał Bujnowski, prezentuje swoje najnowsze minimalistyczne obrazy. W tym samym czasie w Rastrze (ul. Wspólna 63) trwa wystawa węgierskiego artysty Petera Puklusa. W ramach WGW odbywa się także premiera płyty fotografa Jana Smagi (24.09, g. 14:00).
"W najnowszych pracach Bujnowskiego powraca motyw sylwetki ludzkiej, a minimalizm środków malarskich służy tym razem refleksji o egzystencjalnym zabarwieniu. Wykonane tuszem kompozycje z tytułowej serii "Człowiek na drzewie" to opisana najprostszymi środkami plastycznymi metafora uwikłania, ale też swoistego azylu i ukrycia" – piszą organizatorzy.
Rodríguez
Galeria Rodríguez (ul. Andersa 13), na co dzień działająca w Poznaniu, do wystawy w ramach WGW zaprosiła 36-letniego Pepa Vidala z Barcelony. Interdyscyplinarny artysta w swojej sztuce łączy matematykę i fizykę, przyglądając się prawie niezauważalnym zmianom, zachodzącym w rzeczywistości.
"Przykładem może być książka, która położona na półce, pewnego dnia, bez wyraźnej przyczyny spada. Dzieje się to w bardzo konkretnym momencie i jest wynikiem ciągu poprzedzających zdarzeń, w większości chaotycznych i niewidocznych. (…) Ta niedostrzegalność i nieuchwytność pewnych wydarzeń jest przede wszystkim spowodowana brakiem informacji dotyczącej systemów, w których żyjemy oraz naszymi wrodzonymi ograniczeniami w dostrzeganiu zjawisk" – pisze Pep Vidal.
Starter
W trzech różnych lokalizacjach Galeria Starter (ul. Andersa 13, al. Jana Pawła II 49, ul. Szpitalna 6) prezentuje solowe wystawy reprezentantów średniego pokolenia artystów. Alicja Bielawska pokaże trójwymiarowe obiekty. "W moich pracach perspektywa odbioru zależy od różnych punktów widzenia. Głównie jest to wprowadzanie widza w ruch, żeby mógł patrzeć na nie z różnych stron" – mówi artystka w rozmowie z Mariką Zamojską.
Michał Grochowiak pokaże fotografie zainspirowane ołtarzami budowanymi z okazji Bożego Ciała. "Od jakiegoś czasu interesowało mnie to, że malarstwo sakralne w historii ludzkości stało się podstawowym elementem edukacji o metafizyce. Gdyby nie obrazy biblijne, nie wizualizowalibyśmy tak dobrze tego, co jest potencjalnie metafizyczne, nadrealne..."
"Obrazy, które będę pokazywać, łączy refleksja o względności. Zajmuję się problemem szeroko rozumianej iluzji. Interesuje mnie przedmiot, który powstaje – obraz, co w sobie zawiera, skąd się wziął. Ciekawi mnie pojemność interpretacyjna prac" –mówi Magdalena Karpińska.
Stereo
Smak młodej amerykańskiej sceny artystycznej możemy poczuć odwiedzając galerię Stereo (ul. Miedziana 11). Jej przestrzeń zaadaptuje 25-letni Bill Jenkins, w 2015 roku nagrodzony Artadia Award w Nowym Jorku.
"Jenkins przyswaja model technologicznej przedsiębiorczości, lecz nie poprzez wprowadzanie nowinek, a przekształcenie gotowego wyposażenia. Artysta ustawia się w roli pośrednika, który kontroluje dostęp do podstawowych zasobów galerii – przestrzeni i światła – przez dodanie warstw tymczasowej infrastruktury" – piszą organizatorzy.
Wschód
Debiutująca w tym roku galeria Wschód (ul. Żelazna 43a) zaprasza na międzynarodową wystawę, w której udział biorą: Mateusz Choróbski, Jan Domicz, Samuel François, Daniel Koniusz, Mikołaj Moskal, Anna Orłowska, Olve Sande oraz Łukasz Sosiński. Jej tajemniczym mottem jest cytat z tekstu słynnego brytyjskiego artysty Martina Creeda (organizatorzy wystawy nie zgadzają się na publikację tłumaczenia):
"I don't know what I want to say, but to try to say something, I think I want to try to think. I want to try to see what I think. I think trying is a big part of it, I think thinking is a big part of it, and I think wanting is a big part of it, but saying it is difficult, and I find saying trying and nearly always wanting. I want what I want to say to go without saying."
Warsaw Gallery Weekend towarzyszą wydarzenia przygotowane we współpracy z najważniejszymi instytucjami kultury. Szczegółowy program tutaj