10 książek polskich pisarek, które warto tłumaczyć
Przede wszystkim dlatego, że tworzą godną uwagi, ciekawą poznawczo literaturę. Nikogo zapewne nie zaskoczą w tym kontekście nazwiska Julii Hartwig, Olgi Tokarczuk czy Doroty Masłowskiej, wsparte autorkami literatury faktu – jak Małgorzata Szejnert lub Hanna Krall, ale i biografii, w których celuje Renata Lis. To tylko kilka przykładowych nazwisk, których nie powinno tu zabraknąć.
Nie wyczerpują one daleko szerszej listy naszych współczesnych pisarek, dobrze już znanych, docenianych, obsypywanych nagrodami. W konsekwencji – dzięki przekładom – coraz bardziej obecnych w świecie. Mówiąc kolokwialnie, są to autorki książek, które w odpowiednim czasie umiały znaleźć się we właściwym miejscu.
Równie celnie trafiają w swój czas także inne dzieła, dlatego też nie mam najmniejszych wątpliwości, że tę listę warto poszerzyć o co najmniej kilka znaczących tytułów. One również wyszły spod ręki naszych autorek i przedzierają się przez gąszcz propozycji na rynku książki. Z pewnością zasługują na wnikliwe zainteresowanie czytelników – rodzimych i nie tylko.
Elżbieta Baniewicz, "Dżanus"
Elżbieta Baniewicz jest autorką poczytnych biografii i wywiadów rzek z czołowymi postaciami naszego życia teatralnego. Zawdzięczamy jej książki, w których w wyczerpujący sposób przybliża nam osobowości Erwina Axera, Kazimierza Kutza, Anny Dymnej czy Janusza Gajosa. Tym razem bohaterem swojej opowieści "Dżanus" (Warszawa 2016) uczyniła Janusza Głowackiego, prostując wiele mitów, które krążą na temat tej postaci, na ogół bardziej znanej z legendy i towarzyskiej plotki niż z twórczych dokonań. Autor "Antygony w Nowym Jorku" jest akurat jednym z niewielu naszych dramaturgów – obok Stanisława Ignacego Witkiewicza, Witolda Gombrowicza, Sławomira Mrożka i Tadeusza Różewicza – wciąż granych na scenach całego świata. Skrząca się od anegdot książka o bezkompromisowym twórcy i jego niepokornym piórze ma wszelkie szanse powodzenia wszędzie tam, gdzie jego dzieło jest i wciąż będzie żywo odbierane.
Barbara Kaczyńska, "Tryptyk Świata Mgły"
"Tryptyk Świata Mgły", magiczny cykl prozy fantasy, Barbara Kaczyńska napisała w wieku lat piętnastu. Kolejne tomy tej sagi: "Złowrogi sześcian", "Co mówią ptaki wędrowne", "Udawanki", są tak dojrzałym, fascynującym i warsztatowo perfekcyjnym dziełem, że szybko zapomina się o metryce autorki. Dziś doktorantki Wydziału Lingwistyki Stosowanej Uniwersytetu Warszawskiego. Wcześniej, jako dziesięciolatka wpisała na swoje konto zgrabną, własnoręcznie zilustrowaną minipowieść science-fiction "Planeta koni" (Warszawa 2003), a mając lat czternaście opublikowała sugestywną baśń "Siostra dzienna" (Warszawa 2007). Pełnym poetyckiej fantazji eposem "Tryptyk Świata Mgły" (Warszawa 2009–2011) udowodniła, że na rynku polskiej fantastyki objawił się nowy literacki talent. Gdyby autorka urodziła się w Stanach Zjednoczonych czy w Wielkiej Brytanii, po jej cykl powieściowy ustawialiby się producenci filmowi. Tym bardziej, że powieści Barbary Kaczyńskiej mają o wiele wyraźniejszy rys ironiczno-prześmiewczy od zekranizowanych arcydzieł gatunku, jak "Opowieści z Narnii" Lewisa czy "Władca pierścieni" Tolkiena.
Angelika Kuźniak, "Papusza"
Angelika Kuźniak napisała zajmującą opowieść o cygańskiej poetce Bronisławie Wajs. Pełną wdzięku dziewczynkę nazwano Papusza, po naszemu: lalka. Układała pieśni, które odkrył i przełożył na polski Jerzy Ficowski, a chwalił Julian Tuwim. Publikowanie w obcych językach wierszy Papuszy współziomkowie uznali za wyjawienie tajników plemiennego kodeksu, co "zdrajczynię" wykluczyło z romskiej społeczności. "Papusza" (Wołowiec 2013) ma otwartą strukturę, to zarówno reportaż, jak i biografia cygańskiej poetki, miejscami zbeletryzowana. W częściach fabularyzowanych Kuźniak stara się patrzeć na świat oczami swojej bohaterki i zachować jej sposób formułowania myśli. Najbardziej wstrząsające są fragmenty książki dotyczące rzezi na Wołyniu, której ofiarą padli też Cyganie. Tabor Papuszy przetrwał lata wojny nie bez ciężkich strat, kryjąc się na ogół na bagnach, gdzie wróg rzadko się zapuszczał. Po wojnie restrykcyjna ustawa o przymusowym osiedlaniu Romów raz na zawsze wymazała z rodzimego pejzażu ich kolorowe wozy. Angelice Kuźniak udało się przekazać silną osobowość bohaterki – jej wrażliwość, chłonność umysłu i zdeterminowanie – żeby wbrew wszystkim: prawom wspólnoty i niechętnemu stanowisku rodziny nauczyć się czytać i pisać. Osiągnęła zadziwiająco wiele, płacąc jednak za swój wybór ogromną cenę.
Styl wyświetlania galerii
wyświetl slajdy
Zyta Oryszyn, "Ocalenie Atlantydy"
W "Ocaleniu Atlantydy" Zyta Oryszyn daje opis życiowych zmagań gromadki powojennych przesiedleńców ze wschodnich rubieży kraju na poniemiecki Dolny Śląsk. To wspaniała, gęsta od emocji proza, w specyficznym, ironicznym ujęciu wybitnej pisarki, znanej dotąd głównie z publikacji poza oficjalnym obiegiem. Panorama polskich losów od lat II wojny światowej do obalenia komunistycznych rządów w Polsce. "Ocalenie Atlantydy" (Warszawa 2012) jest absolutnie osobnym, zaskakującym spojrzeniem na nierozwiązywalną zagadkę uwikłania w polskość. Nikt w naszej prozie nie podjął tego tematu w sposób tak bezkompromisowy, jak Zyta Oryszyn. Narrację prowadzi z punktu widzenia naiwnego, przez co zdystansowanego, nieco sceptycznego obserwatora. Niestety, zmiany wymykają się zdroworozsądkowemu doświadczeniu bohaterów. W absurdzie odgórnie narzuconej, totalitarnej ideologii i codziennych praktykach stalinowskich "porządków" trudno im odnaleźć choć skrawek miejsca dla siebie. Odszukać drogę postępowania, która nie zmuszałaby ich do kompromisów z sumieniem. Mało komu to się udaje, nawet tym, którzy zaczynali pojmować grozę swego położenia. Do książki Oryszyn będzie się częstokroć wracać, bo jest skarbnicą życiowych porad i wprost mieni się od niekonwencjonalnych wypowiedzi. Tu, dla przykładu, riposta jednej z bohaterek, na sugestię, że trzeba się doskonalić, a nie cofać w rozwoju:
Gdyby natura stworzyła nas po to, byśmy się doskonalili, nie sprawiałaby tego, że człowiek miast pięknieć i mądrzeć, i młodnieć, staje się coraz brzydszy i głupszy.
Nic dodać, nic ująć.
Zośka Papużanka, "Szopka"
W polskiej prozie nie mieliśmy dotąd tak trafnego, śmiało nakreślonego portretu normalnej z pozoru, a jednak głęboko dysfunkcyjnej współczesnej polskiej rodziny. Język, z jakim mamy do czynienia w "Szopce" (Warszawa 2012) – debiucie powieściowym Zośki Papużanki, nauczycielki języka polskiego i doktorantki literaturoznawstwa – jest w budowaniu nastroju tak sugestywny, że aż zadziwia potoczystością sformułowań. Można powiedzieć, że autorka w pierwszej książce dokonała tego, na co w swoich filmach odważył się Marek Koterski. Ale w "Szopce" w rzadkich rozmowach, najczęściej zresztą zmierzających ku połajankom, więcej się przemilcza, niż uzewnętrznia. Tym bardziej fascynuje nieskrępowana dezynwoltura pióra, z jaką Papużanka opisuje koleje losu swoich bohaterów. Z pozoru zwyczajni, cierpią jednak z racji własnego nieprzystosowania – zwłaszcza w kontaktach z najbliższymi. Narracja "Szopki" wciąga od pierwszej strony. Warto jednak choć na chwilę od niej się oderwać, żeby skierować uwagę na warsztat autorki, który ujawnia poetycką stronę jej duszy:
Podobały mu się kolorowe, wyłaniające się spod blaszanych ubrań witryny sklepów, chociaż pamiętał, że tu i tam można się było napić życzliwej wódeczki, zostawić stojący w miejscu czas u zegarmistrza, a u szewca odebrać na nowo chodzące buty.
Warto na nowo przeczytać tak napisaną książkę. I wydać ją pod każdą inną szerokością geograficzną.
Małgorzata Rejmer, "Bukareszt. Kurz i krew"
"Bukareszt. Kurz i krew" Małgorzaty Rejmer to jedna z najważniejszych i najlepiej napisanych, a zarazem najbardziej depresyjnych książek reporterskich roku – pisze Grzegorz Wysocki w Culture.pl.
Nad tomem unosi się duch rumuńskiego fatalizmu i bezdennej rozpaczy, ale też trudno, by było inaczej, gdy pisze się o dyktatorskich rządach Ceaușescu, systemie, w którym "każdy jest ofiarą", tajnych służbach i terrorze, donosach i podsłuchach, biedzie i głodzie, przerażającym więzieniu Pitesti, w którym skazanych reedukowano przez tortury (Sołżenicyn nazwał ten eksperyment "najstraszniejszym barbarzyństwem współczesnego świata"), o monumentalnym Domu Ludu, nielegalnych aborcjach, trzęsieniach ziemi czy watahach bezpańskich psów snujących się po mieście i od czasu do czasu atakujących mieszkańców (własną "przygodę" z rozwścieczonym stadem opisuje również sama Rejmer). Zresztą, nie trzeba wcale sięgać po różnego rodzaju komunistyczne zwyrodnienia i największe rumuńskie traumy, by zrozumieć z jak depresyjnym narodem, a co za tym idzie – z jak przygnębiającą książką mamy tutaj do czynienia. [...] Rejmer jest zafascynowana rumuńskim humorem, tym "chichotem podrygującego wisielca", tą "satyrą brzytwy i topora". Posłuchajmy tylko: "Dlaczego Rumunia zajęła drugie miejsce w rankingu najbardziej skorumpowanych państw? Bo zapłaciła łapówkę, żeby nie być na pierwszym". [...] "Bukareszt" to wspaniała, przejmująca opowieść o "kroplach krwi w morzu rumuńskiego bólu", przerażająca i fascynująca, mroczna baśń "z życia wzięta", mordercza dawka zła i nieszczęścia, pigułka wypełniona śmiercią i okrucieństwem, podłością i rozpaczą. Nie znam skuteczniejszej terapii dla wszystkich obrzydliwych nieprzejednanych optymistów i permanentnie uśmiechniętych od ucha do ucha dzieci szczęścia – konkluduje Grzegorz Wysocki.
Paulina Wilk, "Lalki w ogniu. Opowieści z Indii"
Tom "Lalki w ogniu. Opowieści z Indii" Pauliny Wilk to rewelacyjny debiut książkowy cenionej dziennikarki i reporterki. Autorka ma talent od Boga. Nie tylko patrzy, ale widzi. Nie tylko widzi, ale dostrzega. Nie tylko dostrzega, ale umie to doskonale przekazać. "Lalki w ogniu. Opowieści z Indii" (Warszawa 2011) to jedna z tych książek, z których trudno wyłowić stosowny cytat, gdyż nadaje się do tego dosłownie wszystko – każdy akapit, dowolne zdanie czy pojedyncze sformułowanie. Obok fenomenu niezwykle sugestywnej, plastycznej spostrzegawczości, młoda autorka ma też rzadki dar przekazywania konkretu w sposób bliski poezji. Prosto formułowane zdania płyną potoczyście, intrygując nie tylko wciągającą narracją, ale i przemyślnością trafnego doboru fraz. Autorka widzi ludzką zbiorowość, ale i pojedyncze osoby. Pod piórem Pauliny Wilk wiele opisów staje się hymnem na cześć zwykłego człowieka i jego znojnej pracy. Bez względu na to, czy jest dlań upokorzeniem czy wyzwoleniem, choć akurat w Indiach granica między tymi pojęciami jest, paradoksalnie, nadzwyczaj płynna i nieostra. Zastanawiające, że nawet całkiem prozaiczne czynności i niezbyt efektowne zajęcia, zyskują w książce rangę jedynych, niezbędnych, wręcz niepowtarzalnych. Reportaże z tomu "Lalki w ogniu" przybliżają wspaniałe kulturowe bogactwo Indii. Nie kryją jednak prawdy o powszechnym analfabetyzmie, cywilizacyjnym zacofaniu, jak i ogromnej nędzy większości zwyczajnych obywateli tego państwa. Drugiego w świecie pod względem zaludnienia, a siódmego biorąc pod uwagę powierzchnię.
Aleksandra Zielińska, "Bura i szał"
Są takie debiuty literackie, obok których nie sposób przejść obojętnie, gdyż znamionują nieprzeciętny talent. Taka też jest powieść Aleksandry Zielińskiej zatytułowana "Bura i szał" (Warszawa 2016).
Jest to wartka, innowacyjna proza, którą można odczytać na wiele rozmaitych sposobów. Można ją potraktować jako paranaukowy traktat o meandrach szaleństwa, lub też intrygujący zapis reporterski o współczesnym awansie społecznym – czasu przyspieszonej polskiej transformacji, wraz z jego nie do końca przewidzianymi (przemyślanymi?) skutkami – albo wręcz: znakomity esej o uniwersaliach osobnego (i osobliwego) przypadku z dziedziny psychiatrii. Każda z takich interpretacji będzie najzupełniej uprawniona. Jednak cechą, która świadczy o zupełnej wyjątkowości tego dzieła, jest przekonanie czytelnika, że otrzymał oto doskonały, wręcz kliniczny opis świata, który do szczętu zwariował. A jedyną istotą, która jeszcze cokolwiek z tej rzeczywistości zdaje się pojmować, jest główna bohaterka – Bura. Osoba o nadprzeciętnych możliwościach bystrego kojarzenia. Tak się nieszczęśliwie składa, że wariatka. Albo inaczej: traktowana przez nieczułe, opresyjne otoczenie, z najbliższymi włącznie jako osoba niebezpieczna, którą należy poddać rygorom obserwacji, a najlepiej… odosobnienia. W książce Aleksandry Zielińskiej można się doszukać kontynuacji (twórczego rozwinięcia?) klimatów znanych z prozy Dostojewskiego czy choćby z "Lotu nad kukułczym gniazdem" Kena Kesseya. "Bura i szał" zachowuje jednak dyscyplinę dzieła całkowicie odrębnego, które wszędzie będzie jednakowo dobrze odbierane, jeśli tylko trafi w ręce człowieka wyczulonego na krzywdę i niesprawiedliwość.
Autor: Janusz R. Kowalczyk, grudzień 2016
[{"nid":"5683","uuid":"da15b540-7f7e-4039-a960-27f5d6f47365","type":"article","langcode":"pl","field_event_date":"","title":"Jak by\u0107 autorem - w kinie?","field_introduction":"Polskie warto\u015bciowe artystycznie kino i kino autorskie - to niemal synonimy. Niewiele znale\u017a\u0107 mo\u017cna wyj\u0105tk\u00f3w, kt\u00f3re potwierdza\u0142yby t\u0119 regu\u0142\u0119. Wyj\u0105tki te by\u0142y rzadkie w przesz\u0142o\u015bci, dzi\u015b s\u0105 nieco cz\u0119stsze, ale i dobrych film\u00f3w dzi\u015b mniej ni\u017c to kiedy\u015b bywa\u0142o.","field_summary":"Polskie warto\u015bciowe artystycznie kino i kino autorskie - to niemal synonimy. Niewiele znale\u017a\u0107 mo\u017cna wyj\u0105tk\u00f3w, kt\u00f3re potwierdza\u0142yby t\u0119 regu\u0142\u0119. ","topics_data":"a:2:{i:0;a:3:{s:3:\u0022tid\u0022;s:5:\u002259606\u0022;s:4:\u0022name\u0022;s:5:\u0022#film\u0022;s:4:\u0022path\u0022;a:2:{s:5:\u0022alias\u0022;s:11:\u0022\/temat\/film\u0022;s:8:\u0022langcode\u0022;s:2:\u0022pl\u0022;}}i:1;a:3:{s:3:\u0022tid\u0022;s:5:\u002259644\u0022;s:4:\u0022name\u0022;s:8:\u0022#culture\u0022;s:4:\u0022path\u0022;a:2:{s:5:\u0022alias\u0022;s:14:\u0022\/temat\/culture\u0022;s:8:\u0022langcode\u0022;s:2:\u0022pl\u0022;}}}","field_cover_display":"default","image_title":"","image_alt":"","image_360_auto":"\/sites\/default\/files\/styles\/360_auto\/public\/field\/image\/machulski_1.jpg?itok=dDrSUPHB","image_260_auto":"\/sites\/default\/files\/styles\/260_auto_cover\/public\/field\/image\/machulski_1.jpg?itok=X4Lh2eRO","image_560_auto":"\/sites\/default\/files\/styles\/560_auto\/public\/field\/image\/machulski_1.jpg?itok=J0lQPp1U","image_860_auto":"\/sites\/default\/files\/styles\/860_auto\/public\/field\/image\/machulski_1.jpg?itok=sh3wvsAS","image_1160_auto":"\/sites\/default\/files\/styles\/1160_auto\/public\/field\/image\/machulski_1.jpg?itok=9irS4_Jn","field_video_media":"","field_media_video_file":"","field_media_video_embed":"","field_gallery_pictures":"","field_duration":"","cover_height":"266","cover_width":"470","cover_ratio_percent":"56.5957","path":"pl\/node\/5683","path_node":"\/pl\/node\/5683"}]